piątek, 22 lutego 2013

Dwie kreski

5 grudnia 2012
Jak się okazuje, Bóg istnieje. Znowu dał o sobie znać sprytną pomocą dla mnie. Mój kolega dostał zamówienie na zabranie rodziny do Ciechanowa. W zamian miał zatankować auto pod korek na ich koszt. Zabrał ich tak skutecznie, że zatankował dopiero po powrocie do Warszawy. W efekcie miałem auto zatankowane do pełna - po raz pierwszy od pół roku co najmniej ;-)

Zapytałem Pawła czy chce się spotkać. Tak! No to pojechałem do niego, kiedy tylko auto było odstawione. Dojechałem na miejsce, dzwoniąc od czasu do czasu do niego. Nie moglem pisać mu SMS, bo nie wykupiłem pakietu darmowych SMS do wszystkich sieci, a na koncie miałem ledwie kilkadziesiąt groszy. Miałem za to nabite minuty do wszystkich sieci powstałe w czasie dzwonienia do mnie, więc mogłem dzwonić i gadać.

Dojechałem na miejsce i nie byłem pewny, czy to właściwy punkt. Przystanek PKS przy drodze, ale w miejscowości są dwa. I nie wiem czy to ten drugi - niby tak, ale kto wie czy poprzedni nie był w jakiejś innej miejscowości a ja go wziąłem za tutejszy. A chłopak miał być lada chwila i nie ma go. 

Sprawdzałem coś w nawigacji i odkryłem dwie cienkie kreski złych pikseli, czarnych, które śmieciły na ekranie. Uszkodzenie wyświetlacza. Ciekawe dlaczego. Sam  raczej bym do tego nie doprowadził, ale aby uszkodzić wyświetlacz trzeba się chyba nieźle postarać. Dziwne. Tak samo jak dziwne było to, że nie ma chłopaka. Już zacząłem myśleć, że mnie wystawił. Nie odbierał telefonu.

Potem się okazało, że po prostu zatrzymały go koleżanki. Puścił sygnał, oddzwoniłem. Powiedział mi, że już widzi światła mojego auta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz