wtorek, 26 lutego 2013

Beznamiętne planowanie trasy

7 grudnia 2012
Klient dopisał wczesnym popołudniem i sprzedałem swoje urządzenie. Szkoda było się go pozbywać, ale mówiąc prawdę mało z niego korzystałem a było kupione stanowczo  na zbyt duży zapas - włącznie ze zbyt dużą wagą około 40 kilogramów. No i mam pewną kwotę - i listę wydatków do poniesienia. Chyba wszystko pójdzie na te opłaty - zwyczajne i nadzwyczajne.

Odprowadziłem Pawła na dworzec, kupiliśmy bilet do jego miejscowości. Potem ustaliliśmy że będziemy się kontaktować. Docelowo Paweł - jeśli by się wyrwał z domu - przyjechałby do Warszawy jeszcze dziś. Spotkalibyśmy się na dworcu, ja bym zabrał bagaż, zostawilibyśmy go w skrytce i pojechalibyśmy na dwie godziny do Toro. A potem na dworzec i w pociąg do naszej miejscowości gdzie czeka na mnie mój samochód.

Po odebraniu auta pojechalibyśmy na wycieczkę po pięknej okolicy, a potem do jednego z większych miast - gdzie w sobotę wieczorem byśmy skoczyli do tamtejszego klubu gejowskiego. I potem w niedzielę rano powrót do Warszawy. Dzięki koledze który "uronił" auto mielibyśmy całkiem ciekawy, choć zabiegany weekend.

Zatem wracam do domu szykować się do drogi i czekać na kontakt od Pawła :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz