czwartek, 3 stycznia 2013

Dwa (nie)przyjazne znaki

wrzesień 2012
Miałem dwa nieprzyjazne albo niepokojące znaki w czasie naszego pobytu w Toro z Matkiem. Pierwszego, premierowego dla matka pobytu. Najpierw przestała działać latarka Fenix E01 jaką miałem przy kluczach imprezowych - i nie mogliśmy świecić sobie w darkroomie. A potem wyczerpała się moja zapalniczka gazowa Marlboro Ferrari. Podwójny bad luck ;-)

Zacząłem się obawiać, że to naprawdę zły znak. Pal diabli zapalniczkę - napełniłem ją w domu i było OK. Ale latarka się nie zapalała. Stopniowo doszedłem do tego że powodem była stara bateria i kwas który się rozlał. Po oczyszczeniu latarki udało się ją doprowadzić do stanu używalności - ale musiałem ją jeszcze raz potem oczyszczać. A później już działała. I zastanawiałem się tylko jakie to były znaki.

Sprawa wyjaśniła się szybko. Latarka, jak się okazało, symbolizowała moje perypetie z Play. Manipulowałem tam z taryfami, w dobrzej wierze ale ze złym skutkiem. W efekcie musiałem wracać do stanu wyjściowego i straciłem kasę na pakiety, które mi się zresetowały i trzeba było je kupować jeszcze raz. Ale potem wszystko zadziałało.

Zapalniczka symbolizowała perypetie na samoobsługowej stacji benzynowej Neste. Wrzuciłem tam kasę ale chciałem zatankować za część tej kwoty i okazało się że automat nie wydaje reszty. Musiałem dzwonić na infolinię, umawiać się z pracownikiem stacji i jechać potem rowerem po odbiór reszty. Cóż, przejechałem się dla zdrowia ;-)

Ważne, że niepokojące przypuszczania co do znaków okazały się faktycznie słuszne - ale w sumie małe i do przejścia ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz