czwartek, 31 stycznia 2013

Chomik

listopad 2012
Wziąłem współlokatora, przyjaciela. A potem dokooptowaliśmy dwóch innych gejów do wspólnego mieszkania, dla obniżenia kosztów (przede wszystkim czynszu), których nie byłbym w stanie sam płacić. I jednego ze współlokatorów nazwaliśmy Chomikiem - ze względu na uśmiech z wystającymi ząbkami.

I Chomik, w przeciwieństwie do swojej popularnej charakterystyki, nie był prawdziwym chomikiem - zbieraczem zapasów. A przydałoby się gdyby zebrał trochę kasy, którą jakoś dorabiał, aby się dołożyć do czynszu. W końcu w listopadzie Chomik pobił rekord - trzy tygodnie zwodził nas obietnicą dołożenia aż połowy czynszu. I nic z tego nie wyszło. Więc spakowaliśmy mu rzeczy, a on ciągle zwlekał z ich odebraniem.

Gdybyśmy czekali biernie na jego "laskę" to byśmy nie przeżyli do grudnia. Ale na szczęście udało się jakoś ciężką pracą i sprzedaniem kolejnego przedmiotu uzbierać wymaganie pieniądze. Tak to bywa z bajkopisarzami, którzy naciągają - nie zawsze na kasę, ale czasem na mieszkanie. I trzeba coraz bardziej próbować ich wcześnie wykrywać, aby potem nie było takich "chomiczych" sytuacji.

Uczenie się na błędach ma wciąż wielką przyszłość ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz