wtorek, 11 grudnia 2012

Sezon na buraki

lipiec 2012
Wydawało się że poznałem kolejnego kandydata do związku. Znak zodiaku jak najbardziej mi odpowiada. Chłopak wydaje się mieć życiowe potrzeby podobne jak ja. Ale im dalej w las, tym więcej drzew. A raczej krzaków. Okazało się bowiem, że chłopak jest miły i ludzki ale taki sobie hmm mało pojętny i dość wieśniacki. Żeby nie powiedzieć prymitywny intelektualnie. Modelowy "spoko kolo" którego akurat nie bardzo potrzebuję ;-)

Zamieszkał u mnie, a raczej należałoby napisać, że przymieszkał. Czyli od czasu do czasu nocował, a poza tym wybywał na dzień lub dwa. Nie było to specjalnie uciążliwe, wręcz przeciwnie, jego obecność była mniej dokuczliwa. Ale z drugiej strony nie wychodziła mu praca i szansa na to, że dołoży się do czynszu była coraz bardziej znikoma. A darmozjada w obecnej sytuacji nie potrzebowałem.

W końcu zaczęło mnie to irytować. I wtedy poznałem kolejnego chłopaka, o wiele bardziej wartościowego. I szukającego związku. Ale niestety to było dla mnie pechowe. Bo on - zaczął się dogadywać z moim wieśniackim współlokatorem. I w końcu, po zabalowaniu przez pół weekendu, obaj panowie przyszli do mnie, ale mój wieśniak cichcem się wyprowadził. Aby nie poruszać sprawy należności za pobyt. Nawet się nie pożegnał. A ten drugi, mądrzejszy, też jakoś zapomniał.

Prawdziwy sezon na buraki. No to barszcz już mamy. Byle nie było w nim za dużo grzybów ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz