czwartek, 27 września 2012

Tragedyi akt 4 - rozstanie

1 maja 2012
I rzekł białogłów do rycerza - panie mój, z miasta mojego na rączych eteru falach wiadomość smutna i frasobliwa do mnie przybieżała, albowiem matka moja i brat mój o powrót mój pilnie się dopominają. A wiedział rycerz, że brat białogłowa zbrodniczym podstępem oszukać go zamierzał i fałszywe wieści mu przekazywał, niechętnie na podróż owego białogłowa do zamku rycerza się zapatrując. Tedy uradzili w mądrości swojej, że rankiem dnia kolejnego białogłowa do miasta jego odeślą, aby matki i brata jego życzeniom zadość uczynić.

Jak uradzili tak i wykonali. A potem wiadomości sobie na falach eteru wysyłali lecz smutne to były rozmowy. Albowiem serce rycerza przy białogłowie zostało i miłość mu swą wyznawszy nadal mu życzliwe było, zaś białogłów serce swoje zamknął i rycerzowi zamknięte okazał, czym szlachetnego rycerza do rozpaczy i smutku wielkiego przysposobił. Leczy rycerz wiarą w Boga silny modlić się począł żarliwie o białogłowa szczęśliwy do niego powrót i wieczne w ļożej lasce miłowanie się.

Tedy w rozstaniu byli lecz nad przyszłością swą zastanawiali się i serca swego słuchali, ale zał to przyszłość była, gdyż białogłowa serce w wielkiej rozterce i frasunku pozostało. I rzekł do siebie białogłów - Boże mój ukochany, wejrzyj na mnie i pobłogosław mnie, albowiem miłości pięknej gejowskiej zaznawszy z panią mego serca związać się pragnę a gejem w swym życiu zostać nie chcę. Tako mi Panie Boże mój miłościwy dopomóż mi a rycerzowi, który umiłowania i serca mi okazał, pobłogosław Panie i daj mu wszystko co najlepsze.

I wiedział białogłów, że życzeniom Pana posłuszny serce rycerzowi podeptać zmuszony, uczynić to musi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz