6 stycznia 2012
Lissek przyjechał do mnie w piątek rano, nie mógł w czwartek wieczorem z ważnych powodów. Było zimno i zmarzł czekając na mnie przy Galerii Centrum. Poszliśmy więc w domu dosłownie do łózka aby się ogrzać, ale nie spodziewałem się że będzie od razu seks. I był. Lissek przeżywa go emocjonalnie. Wydawało się, że trafiłem na właściwego chłopaka w sensie seksualnym także.
Ale potem gadaliśmy i okazało się, że nie jest tak różowo. Lissek nie może się przełamać do pewnych aspektów seksu, np nie robi oralu, a tym bardziej z połykiem. Ominie mnie to o czym marzę, czyli całowanie się ze spermą w ustach. Moje lizanie stóp też mu nie bardzo odpowiada. Nie chce się też całować ze mną z pewnego nietypowego powodu. W sumie zapowiada się zubożony seks.
To nie byłoby jeszcze aż tak tragiczne, gdyby nie zapowiadał się równie zubożony związek - z chłopakiem z którym nie łączą mnie pasje, zainteresowania, przegadane noce, mocna i pogłębiana bliskość. Lissek na pytanie czy nam wyjdzie powiedział z rozbrajającą szczerością że przeciwieństwa się przyciągają. Niby tak, ale wtedy się przyciągają gdy jest wspólny, choć niewidoczny na pozór, emocjonalny mianownik. A tego chyba nam też brakuje.
W sumie zaczynam się poważnie zastanawiać nad tym, czy Lissek jest sensowną przyszłością dla mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz