sobota, 19 maja 2012

Fade Out

7 stycznia 2012
Wstałem około 10 i zastałem telefony od Lisska, któremu impreza - jak się potem okazało - skończyła się jeszcze poprzedniego dnia wieczorem, ale ja wtedy spałem, po mocnym zamuleniu mnie, kiedy wróciłem od jego zawiezienia na imprezę. Pogadałem z nim i prosił mnie o przywiezienie ciepłej kurtki. Posunąłem się jeszcze dalej i zrobiłem herbatę w szczelnie zakręcanym kubku termicznym. I pojechałem po niego do centrum. 

Lissek mnie wkurzył. Niby nie prosił o kurtkę, nie spojrzał na herbatę. Za to puścił muzę z komórki na prawie pełny regulator. I poprosił aby pojechać po jego koleżankę z którą miał jechać na casting. Pojechaliśmy i przywieźliśmy ją tu. Za ostanią kasę, pożyczając od koleżanki, kupił fajki. A ja już tylko dopatrywałem się jego arogancji, gejowskiej gwiazdeczkowości, i wszelkich negatywnych cech. I bylem już pewny, że nie chcę z nim się wiązać, bo nie uda nam się komfortowe życie. Być może uda się życie życzliwych - w miarę - współlokatorów, ale ja szukam związku, a nie lokatora.

W sumie napięcia zaczęły narastać, bo Lissek zaczynał się przy tej koleżance zachowywać jak przegięta ciota. Miałem zaś tego dnia propozycję aby pojechać towarzysko do kogoś (nie geja) zrobić zdjęcia, więc zdecydowałem się tam pojechać. Gdy Lissek wrócił z koleżanką z McDonalda zakomunikowałem mu że jadę i oni zaczęli się pakować do wyjścia. A gdy Lissek w bardzo ciotowski sposób chciał się popsikać moimi perfumami (może nie najlepsze ale około 500 zł kosztowały, a on już wypsikał w dwa dni z pól centymetra butelki), to prawie wybuchłem i położyłem szlaban. Prawie się pokłóciliśmy i potem oni szybko wyszli - na imprezę do klubu, a potem na casting do Łodzi.

I tak kończy się powoli znajomość z Lisskiem - cenna nauka, która znakomicie uzupełnia moją wiedzę i pomoże mi wybrać właściwą osobę w przyszłości. O tak to odbieram - od pozytywnej strony ;-)

2 komentarze:

  1. Czy mogę o coś dopytać poniekąd na marginesie? :)

    Czy to forma pięciomiesięcznego przedawnienia (zatarcia skazania, odtajnienia akt), że posty ukazują się z poślizgiem? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony to banalna kwestia tak dużego zapasu materiału, który powoduje, że w chwili obecnej notki są pisane prawie na listopad. Z drugiej strony gdyby nie było takiego zapasu, i tak stosowałbym zasadę co najmniej miesięcznego opóźnienia, właśnie po to aby móc w razie czego nanieść poprawki i nie odwoływać tego co napisane. Co najmniej kilkadziesiąt notek na blogu zostało dzięki temu świadomemu opóźnieniu albo zmienionych, albo wręcz całkowicie skasowanych :-)

    OdpowiedzUsuń