31 grudnia 2011
Wstałem około 3 w nocy, wyspawszy się w naturalny sposób. Zacząłem się zastanawiać nad Lisskiem. Byłem w konfuzji nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć - intuicje podpowiadały mi że zarówno można mu zaufać, jak i że może to być jakieś oszustwo. Ale raczej obstawiałem zaufanie - po różnych drobiazgach pozornie bez znaczenia, ale które można było interpretować na korzyść chłopaka. Postanowiłem więc zrobić prosty test - od samego Pana Boga - który by mi może pokazał jak mam się zdecydować.
Odpaliłem czaty i postanowiłem, że zobaczę kto się zgłosi i z kim będę rozmawiał. Rozumowałem, że jeśli Bóg chce abym był z Lisskiem, to da mi na czacie stosowny znak. A jeśli nie chce - to ześle kogoś, z kim poznam się i może spędzę Sylwestra. I trafiły mi się dwie rozmowy na czacie WP. Pierwsza to Szymon (20 lat) z Torunia. Szuka związku jak ja i w ogóle jest super. Ale po 15 minutach rozmowy nagle zamyka okno. Drugi to 19 latek z Warszawy, skorpion (mój ulubiony znak), zainteresowany historią i RPG - jak ja! I szukający dokładnie partnera. Gadamy wspaniale - i nagle on także zamyka okno rozmowy.
Nie trzeba być mądrym, aby dopatrzyć się w tych dwóch rozmowach drwiny Pana Boga z mojej koncepcji sprawdzenia czy może trafię na kogoś, kto by mnie zniechęcił do Lisska. To ojcowski prztyczek w nos od Boga i jasny komunikat abym nie szukał. Zostawię jeszcze czata, ale nie spodziewam się żadnych rewelacji. W takim przypadku jadę do Miasta X na Sylwestra z Lisskiem i jestem otwarty na poznanie tego chłopaka. Chcę bowiem mieć uczciwe przekonanie, że więcej znaków wskazuje na to, żeby go poznać - niż może być interpretowanych przeciw niemu (jak te wczorajsze diodki w samochodzie).
Ktoś powie, że jestem zdrowo popierdolony z tymi znakami od Boga - no i jestem, a co - buhahaha! ;-)
Oj jesteś :)) A tym zdrowiem możesz ze sto osób obdarować ;p
OdpowiedzUsuń