wtorek, 29 maja 2012

Będę twoim sługą

styczeń 2012
Nie mam chęci szukać seks przygód - tak mam napisane w moim responderze na GG. I czasem, ale bardzo rzadko, ludzie się do tego co jest napisane w moim responderze ustosunkowują. Ale tym razem ktoś mi napisał, w odpowiedzi na responder, że ma inną propozycję. Okazało się, że chce być moim niewolnikiem.

Na początku napisałem żartem, że nie jestem rzymskim patrycjuszem. To jednak go nie zniechęciło, więc napisałem po prostu, że nie szukam chłopaka ani nikogo do związku. Na to on napisał że będzie moim niewolnikiem. Widocznie zupełnie inaczej traktował tę uległość - nie widział jej ani jako relacji partnerskiej, ani jako relacji czysto seksualnej. Mistyka podlegania Panu była dla niego zapewne ważniejsza niż sam seks, nie mówiąc już o związku, i ona go zapewne nakręcała.

Oczywiście nie wyszło nic z tej rozmowy, nawet znajomości do pogadania - bo mój rozmówca nie potrafił jej podtrzymać. Typowa wada nie tylko niewolników, ale także wielu innych osób komunikujących się przez Internet. Trudno, nie ma czego żałować :-)

A ja wymyśliłem określenie na takie typy znajomości - są quasi-seksualne ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz