poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Liberalizm i kawa

Miałem rozmowę na czacie, z chłopakiem o nicku 22 lata pasywny Warszawa. On zaczął rozmowę od słowa "teraz" a ja napisałem na to "związek". I myślałem, że tym samym rozmowa zostanie w naturalny sposób zakończona, bo na takich ludzi słowo związek działa jak święcona woda na diabła. Okazało się jednak, że rozmowa wcale się nie zakończyła...

Mój rozmówca napisał bowiem, ze nie wyklucza związku ale dziś szuka na seks. A ja mu odpisałem, że nie wykluczam seksu ale szukam docelowo związku. Wykazałem się typowym dla siebie myśleniem liberalnym - nie mam bowiem nic przeciw umówieniu się na spotkanie, w czasie którego będę kogoś poznawał i będzie na tyle miło, że stanie się seks. Ale nie chcę się na sam seks umawiać - bo to byłoby instrumentalnym traktowaniem drugiej osoby jak zabawki... Takiego braku szacunku nie przewiduję ;-)

A rozmówca podał swoją kolejność - najpierw spotkanie na seks, potem może jutro na kawę, jak się nam spodoba. Tym samym postawił wszystko na głowie i zaczął (dosłownie i w przenośni) od dupy strony. Seks mu przesłania wszystko inne. Niestety, ja co prawda nie wymagam kawy przed seksem, ale nie nastawiam się spotykając kogoś, szczególnie w środku nocy, na musowy seks. Jest jakieś minimum przyzwoitości więc mu napisałem, że umawianie się od razu na seks odziera seks z jego całej frajdy, dlatego wolę się umówić na poznanie kogoś, a co się wydarzy tego nie wiemy.

Wiemy natomiast, że nic nie będzie, bo gość zamknął rozmowę - za bardzo swędziała go dupa i taki z nim byłby związek jak wilka z owcą ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz