8 grudnia 2011
Sprzątacz, czyli ten złodziej gotówki, znów się odezwał SMS-em i znów dał mi przepyszny temat na bloga. Tym razem dał mi do zrozumienia, że chce naprawić szkodę. Byłoby miło. Ale, jak się okazje, on nie chciał oddać kasy, ale pożyczyć moje auto niby w celu pojechania po kasę. Oczywiście da mi dane z dowodu osobistego i w ogóle. I w ogóle - aż się zdumiałem bezczelnością tego pomysłu.
Oczywiście z miejsca odmówiłem. Nie będę pożyczał samochodu złodziejowi, który już nie jest dla mnie człowiekiem wiarygodnym. A na moją odmowę złodziej zareagował nieomal świętym oburzeniem - on chciał naprawić szkodę, a ja nie pozwalam. Otóż jeśli chce naprawić szkodę to jest jego, a nie moja, sprawa jak te pieniądze uzyska. Mnie to nie obchodzi. Zaś auta nie pożyczam nawet przyjaciołom. Chyba, że rodzinie, ale nie było dotąd takiej potrzeby.
Ciekawe czy pan złodziej wyskoczy jeszcze z jakąś pomyloną propozycją do mnie. Na razie robi się coraz śmieszniej i coraz bardziej idiotycznie. Gość jest po prostu kompletnym kretynem bez zasad. Wydaje mu się, że inni powinni chyba nadskakiwać mu do jego chwilowych potrzeb. Mam ochotę być kurwą - niech każdy stanie się alfonsem. ma ochotę pojechać - niech będzie każdy wypożyczalnią samochodów ;-)
Na razie wolę być butem aby go kopnąć w dupę ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz