niedziela, 25 marca 2012

Pierwsze samotne święta

24 grudnia 2011
I mam pierwsze samotne święta w moim życiu. Czyli od 44 lat. Odkąd mieszkam osobno, czyli już 2,5 roku, moja żona i rodzina już mnie nie zapraszają na wigilię. Co najwyżej na pierwszy czy drugi dzień świąt. Ale w tym roku gdy odstawiałem synka do domu w czwartek, 22 grudnia, dostałem tylko informację, że w piątek nie muszę po niego przyjść bo ktoś z nim zostanie i w ogóle to się "zdzwonimy". Dzięki temu maiłem dodatkowy dzień na szukanie chłopaka, które oczywiście się nie powiodło, i perspektywę samotnych świąt.

Nie rozkładałem w tym roku choinki, bo rok temu kupiliśmy taką bardzo skomplikowaną, którą się składa dość długo. Każdy poziom to kilka ponumerowanych gałęzi, trzeba to wstawiać we właściwej kolejności. A potem ubierać w bombki i lampki. Samemu dla samego siebie nie chciało mi się tego robić. Nawet próbowałem w czasie zakupów w supermarkecie zobaczyć czy nie ma jakiś niewielkich, metrowej wysokości, choinek - aby taką małą rozłożyć - ale nie było. No to zostałem bez świątecznych ozdób i lampek. 

W wigilię wstałem wcześnie, robiłem przy portalach społecznościowych i blogach, potem coś przekąsiłem - nic z wigilijnych potraw oczywiście. Nawet chciałem podliczyć to co jadłem, czy z tego dałoby się (łącznie z Vegetą, chlebem, masłem etc.) uzbierać od biedy 12 potraw, ale zrezygnowałem. Potem po południu poszedłem spać. Wstałem około 20. I tak się szlajałem po domu, trochę grając w Kolonizację. Życzeń dostałem kilka, ale od nikogo z rodziny. I taka smutna, szara, codzienna wigilia mi się trafiła - tylko z nazwy. 

Jedyna korzyść to około 10 napisanych notek na blogi - poważne zasilenie mojego zapasu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz