Dziś o nowym początku. W końcu, po roku chyba, zdecydowanym się wysłuchać kupionego za 350 złotych kolekcjonerskiego zestawu 8 płyt zespołu Kraftwerk, pod nazwą The Collection. Zaskoczyły mnie brzmienia niektórych otworów, które miałem u siebie od lat w starszych wersjach - albo w koncertowych (Vitamin). Zgrałem do iTunes całe 8 płyt, 6 godzin muzyki.
Kolekcja przez prawie rok - a może ponad rok, sam już nie pamiętam - była zakurzona i nie rozpakowana z plastiku. Potem rozpakowałem ją. Ale na odtworzenie trzeba było czekać kolejny miesiąc. Udało się jednak - mam wszystko na kompie i nawet okładki z sieci pościągałem do piosenek dokładnie takie, jak w albumie czyli nowe, minimalistyczne (w porównaniu do oryginalnych, nieraz sprzed 35 lat).
Nowa jakość w mojej muzyce - po wyjęciu z zakurzonego już pudełka ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz