sobota, 7 stycznia 2012

Kolejny antywirtualista

Oto jaki otrzymałem SMS w odpowiedzi na mój anons: aktyw w analu, pass w oralu 52.183.78.20 cm nie mogę teraz rozmawiać. Jak obstawiacie, czy ten gość szuka związku? Oczywiście że nie. Szuka seksu i seks układu, który myli ze związkiem. Szukając uczucia czy życia razem nie wyskakiwałby z katalogiem seksualnych preferencji.  Odpisałem mu zatem, że pomylił adres bo nie szukam seks układów. Na co on odpisał, że też szuka na stale - zapewne nie związku ale stałego układu, bo inaczej użyłby słowa "związku". Skoro tak, to zaprosiłem go na GG. 

I gościu odpisał: na takie rzeczy nie mam czas, wirtualiami się już nie bawię, real. Acha. Gościu nie lubi rozmowy w necie, bo ma nadzieję, że realne spotkanie pozwoli kogoś łatwiej usidlić. Napisałem mu zatem, że ja się nie bawię w randki w ciemno. Na to dostałem odpowiedź: pa grafomanie i dorośnij kiedyś. Odpaliłem mu więc, że jest amatorem seksu który tylko umie się przedstawiać rolą w seksie i długością kutasa i zaleciłem aby nie zawracał głowy szukającym związku. Mam ubaw tą całą korespondencją bo pokazuje ona zakłamanie anty wirtualnych poszukiwaczy seksu. 

Oczywiście gościu jeszcze wierzgnął jednym SMS-em - teraz mnie nazwał pajacem i przyczepił się że nie piszę poprawnie - wszak SMS-y piszę szybko i niestarannie. Odpisałem mu aby się nie czepiał bo odpadnie i aby tupanie nóżkami zostawił dla ambitnego seksu. Miałem coraz większy ubaw, ale postanowiłem już nie odpisywać - szkoda kasy na wiadomości, na koncie kontaktowego numeru mam około 12 złotych a nie chcę doładowywać.

Wkurza mnie w tej korespondencji kilka rzeczy. Po pierwsze - bezczelne szukanie seksu udające związek. Po drugie - nachalna szybkość spotkania się w realu, na ślepo i bez pomyślunku, która się idealnie składa z szukaniem seks ustawki, ale nie związku. Po trzecie - tania ironia, gdy komuś nie pasuje takie podejście. Na szczęście w początkowej fazie taki kontakt to po prostu fun. A fazy dalszej po prostu nie ma...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz