Dziś chciałbym napisać o tym, co się wydarzyło na blogu w październiku zeszłego roku. A była to tak zwana cicha masakra postów. Otóż w lipcu poznałem, jak mi się wydawało, odpowiedniego chłopaka. Napisałem na ten temat kilka postów, stopniowo pokazujących to poznawanie krok po kroku. Potem, w miarę rozwoju znajomości, pisałem kolejne posty. Wszystkie były ustawione do publikacji od drugiej połowy października, czyli 3 miesiące później. Standardowo opóźnienie publikacji byłoby co najmniej miesięczne, ale po prostu miałem większy zapas materiału - i chciałem się upewnić, czy warto o tej znajomości trąbić całemu światu.
Publikowanie postów o aktualnych wydarzeniach z opóźnieniem jest zbawienne - pozwala bowiem zorientować się czy post ma sens w świetle późniejszych wydarzeń. Czasem ma, ale zmieniony, a czasem nie ma w ogóle. I tak się stało z tą znajomością. Chłopak okazał się niestety nieodpowiedni - po prostu nie umiał okazywać miłości. Znajomość z nim przeciągała się z powodów technicznych, ale już w październiku uświadomiłem sobie, że nie będę z nim nic rozwijał. Zatem, tak naprawdę, nie ma sensu o nim niczego pisać.
Najpierw wywaliłem cześć postów (około 10), a niektóre zmieniłem. Potem, wywaliłem kolejne. I chłopak znikł z bloga zanim się na nim w ogóle pojawił. Nie chcę bowiem pisać o czymś, co się nie udało, w sposób taki jakby się udało. Czyli najpierw opisywać radość - a potem porażkę. Dlatego blog wygląda zupełnie inaczej niż był planowany (w tym okresie czasu). Bywa bowiem, że zmiany dokonują się za kulisami, a nie na scenie ;-)
Ale czasami o wiele lepiej byłoby znać finał znajomości przed jej początkiem, aby wiedzieć czy jest sens się starać ...
OdpowiedzUsuńZawsze milej jest się starać gdy człowiek ma poczucie, że przynajmniej w przypadku niepowodzenia będzie mieć materiał na bloga oraz cenne doświadczenie, które być może pozwoli mu poznać właściwą osobę już za kolejnym razem ;-)
OdpowiedzUsuń