No i mam lekką fazę na konkretniejszy nick. Zamieniam końcówkę "chłopaka" na bardziej ambitną "partnera".
To jest oczywiście pewien dyskomfort, bo od razu przylatują panowie w
moim wieku albo starsi, nawet po 50. Takich staram się zniechęcić
witając się przez "yo man" ale nie każdego to niestety odrzuca ;-) A na
pewno dojrzały facet mnie odrzuci, lepiej niż katapulta. Ale nie mam
wyjścia - z kolei jest nadzieja, choć płonna, że zaślepieni amatorzy
seks przygód i seks układów do mnie nie zapukają. Oczywiście też pukają,
oni zawsze pukają - bo myślą tylko o pukaniu kogoś (albo byciu przez
kogoś pukanym) ;-)
Ale dzięki temu może i ja nie zostanę posłany na szczaw,
gdy pukam do chłopaków mających w nicku słowo "związku". Poprzednią
końcówkę mojego nicka mogli bowiem uznać za zbyt frywolną. Taki stary
cap, który szuka chłopaka do wydupczenia - w końcu masa facetów w moim
wieku ciężko pracuje na taką "renomę", która i mi się może dzielić.
No i jest jeszcze, last but not least, jedna korzyść - znacznie więcej spokoju
od głupich rozmów. Jednak zagaduje znacznie mniej ludzi, a ja mogę się
spokojnie zająć chociażby blogiem, lub innymi aktywnościami. Bo chętnie
zawsze pogadam na czacie z kimś sensownym, nawet dla samej miłej
rozmowy, ale nie mam za bardzo ochoty trwonić czasu na odpowiadanie
jełopom ;-)
After all, na czacie też można stosować płodozmian ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz