piątek, 14 października 2011

Adopcja języka

Mam 44 lata i używam często fragmentów młodzieżowego slangu. Postanowiłem więc o tym napisać posta.

Zabawne jest to, że używam tych fragmentów slangu zupełnie naturalnie, jest to mój własny potoczny język. Korzystam z takich słow jak spoko, 3mka, narka, siemka czy innych. Spotykam się z tym na czacie (także czacie gildii w World of Warcraft), w kontaktach na GG.

Jeszcze zabawniejsze jest to, że są słowa których jakoś nigdy nie używam - ale je rozumiem. Takim sztandarowym słowem jest nom. Sam tego nigdy nie napiszę w naturalny sposób. Prędzej napiszę ye.

Czasem znajomość slangu się przydaje. Kiedyś zagadał mnie jakiś Emil na czacie i na jego cześć napisałem yo man. A on napisał, że jestem popaprańcem. Zabawny gościu, oceniam go na wiek (jak to piszą) 40+ lub nawet 50+. Zapewne oczekiwał responsu w stylu - azaliż piękny mamy dzień jaśnie panie. A doczekał się młodzieżówki. I z rozmowy nici - ku mojej radości, bo nie miałbym z nim wiele do pogadania ;-)

Wielu ludzi na siłę usiłuje robić z siebie młodych i trendy.  Wychodzą z tego żałosne parodie. Jeśli stosujemy już elementy slangu - róbmy to świadomie i naturalnie. A nie jak papuga ślepo powtarzająca zasłyszane zdanie. Niec to będzie swobodnie zaadopotowany element naszego własnego stylu - wtedy jesteśmy sobą i wtedy wyglądamy z tym slangiem właściwie.

I to by było na tyle.  No to 3mka. Narq.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz