Dziś motywem do napisania posta była rozmowa na czacie, jaką przytaczam. Rozmowa zaczęła się bardzo irytująco, w stylu dżentelmeńskim. Uprzejmość, angielska herbata, marynarka do zdjęcia, kurtuazyjne przeproszenie za bałagan. Bardzo miła rozmowa i na poziomie. Zatem co w niej irytuje? Dżentelmen potrafi grzecznie porozmawiać, wymienić uprzejmości, ale wie kiedy przejść do rzeczy. Dżentelmen nie przeciąga uprzejmości w nieskończoność, bo wie, że to jest irytujące i nie przystoi dżentelmenowi.
Kultura nie polega bowiem na szafowaniu grzecznościami i prowadzeniu technicznie miłej, uprzejmej rozmowy. Kultura polega też na adekwatnym dostosowaniu rozmowy do potrzeb sytuacji. Jest czas na grzeczności początkowe, ale potem jest czas na to, aby równie grzecznie zapytać nieznajomego, czemu zawdzięcza się jego miłą wizytę. Miłą nawet niekoniecznie dlatego, że sprawia przyjemność, ale dlatego, że to jest taki grzecznościowy ozdobnik - "miła wizyta".
W tym przypadku nasz dżentelmen nieco przesadził z początkowymi grzecznościami - i być może był to jego test na cierpliwość rozmówcy. Test moim zdaniem zbędny, gdyż dalsza część rozmowy nie wskazywała na to, żeby taka cierpliwość rozmówcy była potrzebna.
Cytowaną rozmowę zakończyłem na odpowiedzi rozmówcy, sugerującej szukanie trójkąta czy czworokąta. Uznałem to oczywiście za żart, naturalnie wpisujący się w obecne od początku przesadne udziwnienie rozmowy. Okazało się jednak, że ów dżentelmen faktycznie czegoś takiego szuka. Szuka relacji, która byłaby co najmniej trójkątnym związkiem.
Pomysł jest ciekawy - trzy osoby inaczej mogą funkcjonować niż dwie. Ale moim zdaniem pomysł taki jest także niebezpieczny, gdyż może się w takim związku wykształcić "banda dwóch" - czyli dwie osoby będą mocniej związane, a trzecia będzie traktowana trochę po macoszemu. Dlatego paradoksalnie lepszy byłby związek czworokątny, w którym byłyby równoważące się dwie pary.
W tym przypadku szansy na sukces jednak by ze mną nie było - choć taki pomysł szerszego związku nie byłby dla mnie nie do przyjęcia, mimo, że jest on znacznie trudniejszy do realizacji, gdyż trzeba dobrać o jedną lub dwie osoby więcej niż w przypadku pary. Łatwiej zresztą byłoby dobrać się do pary, a potem szukać po prostu drugiej pary do takiej relacji. W tym przypadku nie wyszło by to raczej - bo ten dżentelmen szukał tylko dojrzałych facetów i nie odnajdywał się z młodszymi, ja zaś mam odwrotnie - nie odnajduję się z dojrzałymi.
W ogóle to kojarzę anons z Gejowa, nadany właśnie przez 24-latka (a więc mającego ten sam wiek, co nasz dżentelmen), w którym on szukał kogoś do takiej trójkątnej relacji (o czworokątnej tam nie wspominał, widać nie chciał nikogo bardziej przestraszyć).
Pomysł, jak już napisałem, jest ciekawy. Ale praktyczniej najpierw stworzyć związek w parze, a potem się zastanawiać nad upgradem. I to tylko w przypadku, gdy ma to naprawdę sens i nie zagraża związkowi, który już jest :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz