wtorek, 9 sierpnia 2011

Jak się afiszować?

Jak się afiszować? To, jak się okazuje, zadanie chyba niełatwe. A mnie się udało. I to prawie bez żadnego specjalnego, z mojego punktu widzenia, wysiłku ;-)

Napisałem kilka odpowiedzi na anonse na Gejowie i jedną odpowiedź na moją odpowiedź otrzymałem nieomal od razu.  Była ona krótka:

Szukam kogoś spoza środowiska kto się nie afiszuje.

Nawet się zastanawiałem czy odpisać na to.  Ale po co mam tłumaczyć czy się afiszuję, czy nie. To kwestia definicji. No właśnie, czym jest afiszowanie się?

Może najpierw czym na pewno nie jest. Gdybym nie miał profilu na gej portalach, ani bloga gejowskiego - to raczej na pewno bym się nie afiszował. Przynajmniej w cyber przestrzeni. Do tego musiałbym wyglądać zupełnie normalnie, przeciętnie, aby się nie afiszować w świecie rzeczywistym - akurat ten warunek spełniam ;-)

Czy posiadanie profilu na gej portalu to już afiszowanie się? Idąc tym tokiem myślenia, jaki zaprezentował autor odpowiedzi, chyba dopuszczałby on profil bez zdjęć, lub ze zdjęciem pod hasłem. Bo pokazanie twarzy światu raczej byłoby już afiszowaniem się. A czy posiadanie bloga to afiszowanie się? Bloga ze zdjęciem autora chyba na pewno tak. W ogóle blog gejowski to afiszowanie się z definicji. Niezdrowa sensacja, niezdrowe zwracanie na siebie uwagi. Tego można się obawiać. To jest przeciwne życiu jak myszka pod miotłą ;-)

Pomijam tu już afiszowanie się w sposób bardziej jednoznaczny. Na przykład ktoś aktywnie pisze teksty na gej portalach, jest aktywistą gejowskich ruchów czy organizacji. To już jest przeafiszowanie się w cyberprzestrzeni. A jak wygląda przeafiszowanie się w realu? Oczywiście tak, jak się to kojarzy z obrazem przegiętej cioty. Hałaśliwa fryzura, ubranie, wyzywający niby-kobiecy chód, zwichnięte nadgarstki, damska torebka i piskliwy głosik.

Łatwo pokazywać skrajności. Z jednej strony całkowity brak pokazania się w necie i w realu, a z drugiej pełne przeciwieństwo. A stany pośrednie? Tu właśnie są szczegóły, w których tkwi diabeł. Gdzie się zaczyna granica afiszowania a kończy granica pokazania się w normalny sposób? Czy pokazanie publicznie swojego zdjęcia to już afiszowanie się? A może dopiero wyrażanie opinii na blogu?

Ludzie są oczywiście różni i mają prawo do różnych poglądów na życie i opinii - i to jest piękne. Nawet w takiej negatywnej odpowiedzi na czyjś anons można znaleźć temat do ciekawych przemyśleń. I dzięki temu życie staje się bardziej plastyczne, a nasze pojęcie własnego postępowania nabiera głębi. Bo zastanawiamy się nad samymi sobą - a przez to możemy i siebie poznać lepiej. A to może procentować przy poznawaniu innych osób ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz