wtorek, 19 lipca 2011

Historia jednego anonsu

Anonsu chłopaka 21-letniego szukającego na Gejowie miłości. Jego anons kojarzyłem od dawna (po zdjęciu które zapamiętałem). Jego treść była taka:

Pragnę poznać kogoś do zbudowania stałego związku, opartym na oddaniu, wierności i szczerości, kogoś, kto przywróci mi wiarę w miłość, kogoś z kim wspólnie będę szedł przez życie, ciesząc się w dobrych i wspierać się w trudnych chwilach. Faceta dobrego, uczuciowego, szczerego... Nie szukam seksu, ani przelotnej znajomości, szukam kogoś, kogo pokocham, i przez kogo też będę kochany. Jestem szczupłym chłopakiem, wiernym i oddanym, jeśli chcesz poznać mnie bliżej - zapraszam do kontaktu.

Piękne ogłoszenie. Jakbym tego kogoś właśnie szukał - przy założeniu że mu się spodobam oczywiście. Napisałem chyba do niego ale nie raczył mi odpisać. To też nie dziwi, nie każdy ma przecież siłę aby odpisać ;-)

I w czasie rutynowego przeglądania anonsów na Gejowie natrafiłem na jego ogłoszenie o następującej treści:

Witajcie moje ogłoszenie nr xxxxxx jest nie aktualne bo ja pracuje w Agencji gejowskiej w Warszawie. 

Powaliło mnie to z dwóch powodów. Po pierwsze, skoro ogłoszenie jest nieaktualne, to nie lepiej je skasować? Proste przecież.

A po drugie - tak pięknie szukał miłości i teraz nagle przestaje, bo wylądował w agencji towarzyskiej? Czyli szukał miłości czy zarabiania seksem? Nie może kochać pracując jako kurwa? Może. Praca jak inna, fakt że intymna, ale to praca. Kochać można i tak pracując. Czyli mamy idiotyzm. Albo tak naprawdę nigdy nie szukał miłości - bo jeśli szukał na poważnie, to jakim cudem się nagle mu odechciało? Albo tak naprawdę szukał kurwienia się - i znalazł to w agencji. To po co zamieszczał anons w kategorii "szukam partnera"? Albo wreszcie w ogóle nie potrafi oddzielić życia osobistego i uczuciowego od zawodowego uprawiania seksu. To po co w ogóle zamieszczał ogłoszenie?

Nie wiem jaki jest powód anulowania ogłoszenia po zatrudnieniu się w agencji gejowskiej. Traktuję to jako przykład śmieszności i może nawet zakłamania naszego środowiska - z góry uprzedzając, że w tym przypadku nie musi to być rzeczywiście zakłamanie. Ale może być. Albo to może być zagubienie. Tak czy siak, wyszło na tyle zabawnie, że zdecydowałem się o tym napisać.

PS Po kilku dniach znów miał anons, w którym szuka miłości i związku. To już kontrakt z agencją gejowską się skończył? What the fuck? :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz