czwartek, 5 maja 2011

Bo największy jest ambaras...

Bo największy jest ambaras żeby dwoje chciało naraz. Albo dwóch. No właśnie, dzisiejsze "kazanie" jest o ambarasie. Czyli o takiej sytuacji, że jedna osoba chce się poznać, a druga - nie.

Najpierw, dla porządku, sytuacja dla mnie niekorzystna. Czyli ja chcę, a druga osoba nie. Bo jej się coś nie spodobało. Co się może nie spodobać? Tak ja to widzę, w kolejności "zniechęcania":
  • wiek - z reguły za duży, ale o dziwo czasem za mały,
  • wymiary - czyli mój brzuszek,
  • wygląd - mordeczka, zakola czy Bóg wie co jeszcze ;-)
  • to czego nie szukam - czyli nie szukam szybkiego seksu,
  • to że nie chcę mieć kogoś jednoznacznie pasywnego lub aktywnego - nie lubię sztywnych podziałów, sztywne ma być co innego ;-)
  • inne drobiazgi w rodzaju odległego miejsca zamieszkania etc.

Normalne, że nie spodobam się każdemu. Oczywiście im ktoś wydawał się bardziej odpowiedni dla mnie, tym smutniej. Na Fellow jest tu dodatkowy element - smutek wizualny. Widzę ładnego chłopaka, który mi się podoba z twarzy czy sylwetki, ale nie jestem dla niego (w moim przekonaniu) atrakcyjny. Nie ten wiek, nie ten wygląd, nie te zainteresowania... Na szczęście ładna mordka chłopaka to nie wszystko i kto wie, może uniknąłem jakiejś kompletnej klapy nie poznając go. Nigdy nie wiadomo, na kogo by się trafiło ;-)

Jeszcze ciekawsze są sytuacje odwrotne. Tu ja mogę wymieniać katalog cech, które mi się nie podobają u rozmówców (mniej więcej w kolejności ważności, choć część z tych cech jest równorzędna):
  • wiek - dojrzali faceci mnie po prostu blokują emocjonalnie, ktoś mający 45+ lat raczej mnie kompletnie seksualnie "zheteryzuje",
  • dojrzały wygląd - który może być nawet u 20-latka, choć czasem to się da przewalczyć,
  • misiowatość (brzuszek, otyłość) - kojarzy mi się z dojrzałością, a poza tym mój brzuszek to i tak o jeden za wiele, jak na parę,
  • owłosnienie - często się też kojarzy z dojrzałością, choć niektórzy faceci są w nim sexi i to nie utrudnia kontaktu, natomiast z reguły mi bardzo przeszkadza w komplecie z otyłością,
  • broda i wąsy - znów się kojarzą z dojrzałością, a jak pomyślę o całowaniu kogoś, kto ma na brodzie i wąsach resztki jedzenia, to mi się robi niedobrze,
  • wykształcenie (a raczej jego brak) - nie ukrywam że wolałbym kogoś kto jest po, w trakcie lub przed studiami, a co najmniej posiada maturę (w przedwojennym kodeksie honorowym Boziewicza matura była minimum wymaganym, aby się uważać za człowieka honoru),
  • niekonsekwencja (np. ktoś szuka związku i nagle chce się umówić na szybki seks) - niech będzie już szczery, a nie struga wariata, 
  • błędy ortograficzne - ja robię ich masę poprzez misstype w czasie szybkiego pisania, ale to wynika z obsuwu palców na klawiaturze, a nie z nieznajomości zasad ortografii - dlatego nie toleruję błędów ortograficznych - większość ludzi pisze kilka razy wolniej ode mnie, więc nie popełniają tyle błędów typograficznych, zaś popełniają ortograficzne.

Tyle mniej więcej jest tych działających na mnie negatywów. Widać w sumie jak wiele jest elementów po obu stronach, które muszą się spodobać, aby coś zaiskrzyło... Na szczęście sympatię lub antypatię wyczuwa się intuicyjnie :-)

3 komentarze:

  1. Znam to dobrze
    der Apostroph

    OdpowiedzUsuń
  2. Może masz za duże wymagania? Bądź realistą, a może kogoś znajdziesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. A może mam akurat wymagania w sam raz, ale najzwyczajniej nie każdy je spełnia, tak samo jak ja nie spełniam wymagań każdego? :-) Myślę, że to jest po prostu NORMALNE :-)

    OdpowiedzUsuń