wtorek, 19 kwietnia 2011

Tolerancja wyoutowana ;-)

Oto fragment opisu z profilu pewnego 19-latka, który mnie odwiedził na Fellow:

Nie lubię tej całej "queer" subkultury. Irytuje mnie jej infantylność i pogłębianie różnic miedzy ludźmi. Odstraszając wołać o tolerancję. Głupota.

Dawno nie widziałem tak celnego i zgrabnego podsumowania ;-)

Infantylność... Żyjemy w świecie pseudo-wartości, urojonych pogoni za szczęściem, konsumpcjonizmu i hedonizmu. Tracimy to, co daje szczęście, bez konieczności kupowania gadżetów. Nie umiemy się cieszyć chwilą, życiem, pięknem świata. W pewnym sensie trudno to nazwać infantylnością - bo właśnie dzieci mają jeszcze ten dar cieszenia się życiem. Potem go tracą.

Pogłębianie różnic... Może poprzez kontestację - na siłę, dla samej kontestacji. Krytykować, a najlepiej drwić, ze wszystkiego co klasyczne, a więc sprawdzone, często na przestrzeni tysiącleci. Wierność, uczciwość, prawdomówność, lojalność - wszystko nie jest trendy, więc do kosza. W dobie wszechmocnych proszków własne sumienie też można wyprać ;-)

Odstraszająca tolerancja... To mnie zawsze śmieszy. Czemu środowisko LGBT pogłębia różnice, podkreśla na siłę swoją "inność"? Przecież powinno się zasypywać podziały, a nie pogłębiać je. Jak zachęcić ludzi, aby tolerowali kogoś, kogo nie znają i obawiają się? Zresztą, obawiają się nie do końca niesłusznie - bo to, co wyprawiają (i jak wyglądają) niektóre cioty sprawia, że faktycznie można się gejów obawiać. Uważać ich co najmniej za wariatów.

Zawsze uważałem, że powinno się promować geja jako "swojego chłopa". Gościa, który jest taki sam jak inni. Tak samo jak inni pracuje, tak samo mieszka, tak samo można z nim iść na piwo. Swój chłop. A kogo obchodzi z kim uprawia seks? Albo jaka jest jego ulubiona pasta do zębów? Czy dzielimy ludzi ze względu na pastę do zębów, której używają? Nie? To czemu sztucznie dzielimy ich ze względu na orientację seksualną?

Chrońmy naszą prywatność, nie wystawiajmy jej na widok publiczny. Zastanówmy się nad tym, czy ludzie chcą oglądać nasze intymne życie. Czemu prowokujemy ich do tego, aby mieli opory przed akceptacją nas jako ludzi? Konkretnych ludzi - bo są tylko konkretni ludzie, tacy jak ty czy ja. Ktoś taki jak "zwykły gej" nie istnieje. Tak jak nie ma "zwykłego proszku" do prania.

Mam wrażenie, że środowiska LGBT wołają o tolerancję, uporczywie komunikując ludziom (choć nie robią tego specjalnie) - jesteśmy dziwakami, ale koniecznie nas tolerujcie. Zachowują się jak ktoś, kto chce uspokoić byka na corridzie pokazując mu czerwone gacie.

Faktycznie, odstraszać i potem się domagać tolerancji to głupota. Nie lepiej popracować nad pozytywnym wizerunkiem? Tym bardziej, że nie jest to trudne. Wystarczy poniekąd po prostu nie szkodzić. Primum non nocere ;-)

2 komentarze:

  1. uwazasz, ze ktos kogo prowokuje?!!!! tu nie chodzi o prowokowanie ale pokazanie, ze kazdy (łacznie z przegietym i nie przegietym) ma prawo publicznie okazywac swoje ja, isc z facetem za reke, calowac sie, przytulic. jeden lubi piwo a drugi wino. i jeden i drugi powinien pic to co lubi i jak lubi. to zadne prowokowanie. siedzac w szafach i chowajac intymne zycie jak to nazwales niczego nei zmienisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście że prowokuje - każdy ma prawo do swojej tożsamości, ale w określonych miejscach czy środowiskach takie lub inne zachowanie może być odczytane jako prowokacja. W "Toro" moherowa staruszka byłaby prowokacją, podobnie jak para gejów na większości polskich ulic. Niestety, nie zawsze to co się lubi można publicznie pokazywać bez wywoływania zgorszenia. Jeśli tego nie rozumiesz to zostań w pokoju ze swoją nerwowością, odgadywaną po liczbie wykrzykników jakich użyłeś :-)

    OdpowiedzUsuń