Za czasów komuny krążył taki kawał: jaka jest anomalia genetyczna Partii? Członek wysunięty z ramienia na czoło ;-)
Obecnie członek się przewija, wysuwany co prawda nie z ramienia na czoło, ale ze spodni przez rozporek. No i nieśmiertelnie jest obecny na czatach. Profesjonalny czatowy rozmówca powinien znać rozmiar swego członka. A full profesjonalny także jego obwód.
Przypomina mi się, jak kiedyś wmówiłem rozmówcy, że podaję mu długość członka w calach staroangielskich. Nie ma takiej miary - przynajmniej ja o niej nic nie wiem - ale gość kupił to bez wahania. Nawet nie poprosił o przelicznik ;-)
Zawsze mnie fascynuje ta fascynacja centymetrami. Tak jakby dodatkowy centymetr członka był nieomal przepustką do czyjegoś serca. No chyba że droga do serca wiedzie przez dupę - dosłownie i w przenośni.
Lubię pieścić członka. Delikatnie skubać wargami jego główkę, świdrować języczkiem otworek. Potem włożyć go do ust i łaskotać językiem jego dół. Czuć jak staje członek i jak chłopakowi serce staje z rozkoszy. Szaleć z nim - a potem poczuć słodycz nektaru w ustach. Połknąć go i wycałować się z chłopakiem, mając resztki na języku...
Tylko jest jedna zabawna okoliczność - niejednego członka pieściłem, ale nie pamiętam żadnego z nich. Pamiętam twarze chłopaków, miejsca, detale czasem. Ale nie pamiętam członków. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia jakie one są. Czy z ramienia i czy na czoło. Ile mają centymetrów, metrów czy kilometrów... Ważne jaki jest człowiek. Bez niego członek to jedynie żywa kiełbasa. Albo równie żywa parówka ;-)
Dlatego na pytanie "ile cm?" równie chętnie odpowiadam pytaniem "ile IQ?"... ;-)
Może niektórzy lubią porównywać siebie do innych więc stąd to pytanie.
OdpowiedzUsuńLub też mieli jakieś złe doświadczenia w przeszłości z jakimś rozmiarem.