Temat w sam raz na Święta Wielkiej Nocy. No bo jajka wielkanocne to symbol życia. A temat dotyczy życia właśnie. Dziecięcego życia. Mianowicie tego, z jakim pietyzmem bogaci geje w Ameryce dbają o dzieci :-)
Nie uwierzyłbym w tą historię - ale jednak jest prawdziwa! Para amerykańskich gejów kupiła w Paryżu na pchlim targu brudną, zaniedbaną lalkę za kilka dolarów. Umyli ją w hotelowym pokoju - i tak się zaczęło ich szaleństwo. Otóż zaczęli ją traktować jak ... własne dziecko!
Teraz już się z nim nie rozstają. Lalka towarzyszy im wszędzie, na przyjęciach, w restauracjach, w samolocie - oczywiście zawsze ma osobno zarezerwowane miejsce! Mało tego, ubierana jest w najdroższe markowe ciuchy szyte na zamówienie, nosi prawdziwą biżuterię i zegarek od Cartiera!
Ktoś powie, że zachcianka? Na pewno. Kosztowna zabawka, która wykrzywiła tym panom poczucie rzeczywistości. Przegięcie. I antyreklama dla całej orientacji homoseksualnej. Bo fakt, że panowie są gejami, od razu nadaje sprawie tonę dodatkowego smaczku. Każdy może im zarzucić, że nie wiedzą na co wydawać kasy, że są zblazowanymi bogatymi snobami, że są przykładem rozpusty i absurdu współczesnej hedonistycznej cywilizacji.
Dla mnie inne porównanie jest koszmarne w swojej wymowie. Dlaczego ci panowie nie dokonali na przykład wirtualnej adopcji dzieci z Afryki? Dla tych dzieci nawet kilka dolarów oznaczałoby jedzenie i naukę - życie i przyszłość. Ilu takim dzieciom można by sfinansować życie, od urodzenia do pełnoletności, za cenę tego jednego zegarka od Cartiera? To boli najbardziej. Że ludzie wariują na punkcie plastikowej lalki, ale zapominają o prawdziwym świecie.
Może firma Mattel, specjaliści od Kena i Barbie, zaproponują coś w tym guście na amerykański, i nie tylko amerykański, rynek? Albo - dla amatorów samodzielnego zrobienia sobie dziecka - może coś zaproponowałaby firma Lego?
W sumie takie dziecko jest faktycznie najlepsze dla pary pustych pedałów, idealne dziecko "plastic-fantastic"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz