poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Łyżką czy wiadrem?

Temat, zdawałoby się, w sam raz na lany poniedziałek.  Ale tylko dosłownie. Dlatego w lany poniedziałek go zamieszczam, bo "lać" będę o czymś innym.

Poznawanie człowieka to jak czerpanie wody ze studni czy górskiego potoku. Może lepiej z potoku - bo wtedy pytanie postawione w tytule ma sens. Trudno bowiem czerpać ze studni łyżką ;-)

Czerpanie łyżką to odpowiednik poznawania się od strony niewinnej znajomości. Potem można stopniowo powiększać arsenał narzędzi czerpiących - kubek, chochla, garnek i na końcu wiadro. Innymi słowy - zaczynamy zwykłą znajomość, a co będzie, to będzie. Może tylko znajomość. Może nawet przyjaźń. Może w końcu związek...

Czerpanie od razu wiadrem to szukanie związku - strzelanie z najcięższej artylerii. Ale nie każdy potok nadaje się do czerpania wiadrem. Nie każdy człowiek od razu szuka związku. Może się zdarzyć, że ktoś odmówi poznawania się od razu w tak "ambitny" sposób, choć gdyby go poznawać począwszy od "łyżki" - to jednak powoli doszłoby się i do wiadra.

I bądź tu mądry. Nie wiadomo na kogo się trafi i jaką strategię powinno się zastosować. Czasem rozmowa z drugą osobą potrafi naprowadzać, pozwala na korektę planów. Można zawiesić na kołku szukanie z tą osobą związku, zgodzić się na trial w postaci przyjaźni, a potem, kto wie? Pytanie tylko ilu potencjalnie dobrych partnerów zostało a priori odstraszonych szukaniem związku.

Na szczęście tego się nigdy nie dowiemy - i ten stres będzie nam łaskawie oszczędzony ;-) Możemy go zatem olać - nie tylko w lany poniedziałek ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz