wtorek, 16 stycznia 2018

Zielona Wyspa

Można powiedzieć, że w tej chwili mam już tylko wyścig z czasem. I tak nie będę w stanie zarobić wystarczająco dużo pieniędzy na wydatki, więc liczyć mogę tylko na inne rzeczy, która niedługo mają się zdarzyć. Dlatego, gdy otrzymałem informację o tym, aby przyjechać do Warszawy i załatwić pewną sprawę związaną z obecnie następującym ciągiem wydarzeń, natychmiast postanowiłem podjechać w pierwszym wolnym terminie, czyli kolejnego dnia rano.

Mam nadzieję że uda się wszystko tak pozałatwiać, a być może potem będę w stanie spokojnie popracować, choć oczywiście nie zbiorę wystarczająco pieniędzy na moje wydatki. Jednak mam pewne inne atuty w ręku, które mam nadzieję pozwolą mi przetrwać do czasu, gdy sytuacja się powinna lepiej rozwinąć. A tymczasem muszę się po prostu ciepło ubrać, bo niestety pogoda ostatnio nie rozpieszcza. Kiedy wychodzę na dwór i jest bardzo zimno, to przypominam sobie o tym, że przecież jesteśmy obecnie w najgorszej dla mnie porze roku - pełnej krótkich dni i zimnej aury.

Wiąże się tym pewna zabawna sytuacja - widżety na komputerze i w telefonie pokazują mi ostatnimi dniami spore temperatury ujemne, kilka stopni poniżej zera. Tymczasem mój termometr za oknem pokazuje mi o kilka stopni więcej. Zastanawiałem się nad tym, czy termometr jest zepsuty, czy może został umieszczony w takim miejscu, w którym faktycznie jest jakaś termiczna Zielona Wyspa. Nie byłoby to bynajmniej nic dziwnego, ponieważ termometr znajduje się na oknie w miejscu kompletnie osłoniętym od wiatru, możliwe więc, że temperatura tam (przy samym oknie) jest troszeczkę wyższa.

Tak czy owak, na pewno w czasie mojego dzisiejszego służbowego spaceru temperaturę poczuję na własnej skórze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz