wtorek, 12 grudnia 2017

Słuch słuchawek

Skoro mamy już małą tradycję masła maślanego w tytułach postów, to dzisiaj o słuchu słuchawek. Przez ostatnie kilka miesięcy miałem dwa bardzo dobre zestawy słuchawkowe firmy Brainwavz. W ogóle na początku flirtu z tą marką miałem najtańsze słuchawki Brainwavz Delta, ale jedna z osób odwiedzających mnie raczyła sobie je przytulić. Swoją drogą to ciekawa historia sama w sobie - chłopak był na mnie obrażony, że nie doprowadziłem go do orgazmu, że korzystając z mojej nieuwagi przytulił moje słuchawki. Zabawne samo w sobie. Wtedy zakup nowej słuchawek był oczywiście sporym wydatkiem, w porównaniu do mojej sytuacji finansowej. Jednak kupiłem starannie wybrane słuchawki Brainwavz M1. Okazały się fenomenalnie lepsze od tych poprzednich, a nawet o wiele wygodniejsze w użytku (w sensie wygody zakładania do uszu). Założyłem do nich podwójne gumowe wkładki (czyli taką jakby podwójną choinkę), bo muzyka w nich była najlepsza.

Potem kupiłem słuchawki Brainwavz XF200 przeznaczone intencjonalnie do chodzenia na spacery. Miały one odpowiednie zauszniki pozwalające lepiej je trzymać w uszach, a także wyposażone były w oliwkę ze sterowaniem i mikrofonem, a ja nie posiadam jakichkolwiek innych słuchawek mogących pełnić rolę zestawu telefonicznego. Problem jednak okazał się taki, że mój antyczny Android 4.0.4 na Samsungu po prostu nie był w stanie wykorzystywać w pełni tych słuchawek. Oczywiście muzykę na nich można było bardzo pięknie odsłuchiwać, ale w przypadku rozmowy telefonicznej nie było mnie słychać dla rozmówcy. Musiałem wtedy rozłączać słuchawki i rozmawiać z telefonem przy uchu. Kiedy kupiłem telefon Asusa, oczywiście słuchawki te zaczęły funkcjonować prawidłowo, a równocześnie z Asusem były piękne białe słuchawki o bardzo delikatnym kablu, a zatem świetnie nadające się do chodzenia na takie spacery, w czasie których słuchawki powinno się mieć możliwość łatwo wyjmować z uszu (miały oczywiście też oliwkę z mikrofonem).

Do słuchawek XF200 założyłem wtedy półprzezroczyste czarne gumki, które po prostu były bardziej eleganckie pod względem wizualnym, a jednocześnie dość szerokie i łatwo zatykające uszy. Korespondowały z białymi podobnymi gumkami w słuchawkach Asusa. Wybierając grube gumki założyłem, że skoro jestem na spacerze, to nie będę potrzebował słuchania dźwięków zewnętrznych, a okoliczny uliczny huk może mi przeszkadzać. Ciaśniej wchodzące do ucha i tłumiące zewnętrzne dźwięki gumki są jak najbardziej pożądane. Ostatnio wprowadziłem jednak zmiany w słuchawkach M1 używanych przy komputerze. Także wstawiłem tam półprzezroczyste czarne gumki, ale najmniejszego rozmiaru. Zależało mi powiem na tym, abym właśnie jak najwięcej słyszał przez założone słuchawki. Dlaczego? Mogę dzięki temu słuchać muzyki na słuchawkach, a jednocześnie słyszeć swój głos w czasie dyktowania do komputera tekstów podczas mojej pracy. I tak mam trzy pary słuchawek z półprzezroczystymi, bardzo eleganckimi wkładkami gumowymi.

A właśnie na takiej gumkowo-przezroczystej symetrii mnie, pojebanemu w niektórych wybiórczych sprawach estecie, zależało :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz