środa, 20 grudnia 2017

Modlitwa do grzejnika

Rzadko kiedy mam potrzebę modlenia się do takich przedmiotów jak na przykład grzejnik, ale czasem jest to bardzo przydatne. Zdarzyło mi się takie coś dzisiaj w nocy. Postanowiłem ulepszyć mój grzejnik Sencor poprzez zamontowanie w nim dodatkowego kawałka płótna na filtrze powietrza. Wyciąłem taki kawałek ze ściereczki przeznaczonej do zmywania w kuchni. Pieczołowicie go potem zamontowałem i włączyłem. Okazało się, że nawiew powietrza jest jednak po zamontowaniu tej ściereczki znacznie mniejszy, a więc grzejnik o wiele gorzej radziły sobie z grzaniem pomieszczenia.

W sumie zakurzenie grzejnika nie jest aż tak dramatyczne, a i tak jest on wyposażony w swój własny filtr ze specjalną gąbką, natomiast moja troska o jeszcze większą redukcję tego zakurzenia spowodowałaby de facto małą użyteczność grzejnika. Postanowiłem więc jednak to wszystko usunąć. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że grzejnik po tym przestał działać. Myślałem, że to może czujnik wychylenia, ale nic. Włączyłem go i nic. Wyjąłem zestaw narzędzi komputerowych, aby rozkręcić obudowę. Oczywiście wysypały mi się wszystkie końcówki śrubokrętów. Musiałem je starannie wkładać do odpowiednich przegródek, ale na szczęście wszystkie były podpisane.

Rozkręciłem obudowę i chciałem zobaczyć, czy jest jakiś ślad przepalenia albo bezpiecznik, który by wymagał wymiany (choć i tak nie miałem żadnego bezpiecznika na wymianę), ale nic takiego nie było. Skręciłem obudowę i podłączyłem ponownie grzejnik. Zrezygnowany włączyłem - i działa! No to zmówiłem modlitwę do grzejnika. A ściślej do Pana Boga w podzięce za przywrócenie grzejnika do sprawności. Tak sobie myślę, że być może zadziałał czujnik temperatury. Grzejnik mniej wentylowany przez powietrze częściowo zasłonięte szmatką zamontowaną przeze mnie nagrzał się po prostu znacznie szybciej i czujnik temperatury odłączył go od pracy. Choć co prawda nie wyłączył się samodzielnie, bo wyłączyłem go ręcznie, to jednak czujnik temperatury być może blokował go przed kolejnym uruchomieniem.

Tak czy owak nie będę już się do niego dotykał - wolę, jeśli w zimie grzejnik będzie po prostu działał (a kurz niech się gromadzi).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz