czwartek, 16 listopada 2017

Sztuka zakładek

Ostatnio planowałem zakup telefonu, bo mój poczciwy dwusimowy Samsung już ledwo dycha. Działać co prawda działa, ale niejednokrotnie musi się coraz bardziej namyślać nad różnymi czynnościami, albo odmawia posłuszeństwa, albo okazuje się, że jego bateria wariuje - bo przed chwilą była w połowie pełna, a nagle się okazuje całkowicie pusta. Oczywiście sama bateria do tego telefonu kosztuje z dostawą 27 zł, można byłoby ją kupić i przynajmniej problemy z zasilaniem zakończyć, ale problemów z wydajnością i powolnym słabym łapaniem satelitów GPS niestety nie da się przeskoczyć. Akurat z tymi satelitami jest tak, że zawsze jak wychodzę gdziekolwiek, to zapuszczam program Runtastic, który mierzy (oczywiście na ustawieniu marszowym, a nie biegowym) zużycie przeze mnie kalorii i zapisuje pokonaną przeze mnie trasę.

Takie dane fitness są mi oczywiście potrzebne jaka statystyki, a poza tym lubię statystyki, które się nawarstwiają. Przydałby się zatem telefon, który łapie satelity od razu i nie wymagałby takiego niańczenia. Nie mówiąc już o tym, że przydałby się telefon, który miałby na przykład Androida w wersji większej niż 4.3 (przypomnę, że mój własny Android obecnie to 4.0.4 - prawdziwy antyk) po to, aby można było tam zainstalować program Pola pokazujący polskie produkty. Chciałem to zrobić, ale okazało się, że mój telefon jest niestety za stary. Najbardziej zaś wkurza mnie to, że mam przepiękne słuchawki Brainwavz, wyposażone w mikrofon, którymi można bez problemu prowadzić rozmowy telefoniczne, ale nie działają one na moim antycznym Androidzie. Co prawda odsłuchiwać muzykę można bez problemu, ale gdy ktokolwiek do mnie dzwoni, to ja go słyszę, lecz on nie słyszy tego, co mówię przez słuchawkowy mikrofon.

To wszystko sprawia, że logicznym wyjście w tej sytuacji jest nowy telefon. I właśnie wczoraj wpadłem na pomysł, że inny model telefonu zdecydowanie bardziej interesuje od tego do tej pory upatrzonego Sony XA1. Oczywiście ma on aparat o mniejszej rozdzielczości, ale w porównaniu do tego Sony trudno znaleźć telefon z aparatem większym. Ma jednak wiele innych zalet, a przede wszystkim wygląda właśnie tak, jak chciałbym, aby wyglądał mój telefon - co w przypadku Sony niestety byłby to napinanym sztucznie kompromisem. Nie napiszę jednak jaki to jest telefon. Nie chcę po prostu zapeszać. Dziś i jutro mam dwa wyjątkowe i idiotyczne dni. Od tego ile pieniędzy zaliczone będę miał do wypłaty przez te dwa dni zależeć będzie to, czy stać mnie będzie na ten nowy zakup. Ironia losu polega na tym, że mam sporo tekstów w kolejce do zaliczenia i można by z tego zaliczyć odpowiednią kwotę, nawet wtedy gdybym nie pracował. Ale muszą to zaliczyć, a ostatnio z ich wydajnością w zaliczaniu różnie bywało. Kolejna ironia polega na tym, że być może właśnie nie będę pracował, bo kończą się zlecenia i nie wiadomo, czy dodadzą nowe. W sumie zapowiada się więc niezły film sensacyjny, a przynajmniej thriller psychologiczny.

W tym momencie to sztuka zakładek - bo wszystko tak naprawdę jest planowane i dzieje się na zakładkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz