poniedziałek, 2 października 2017

Praca bez trzymanki

Znane jest popularne powiedzenie "jazda bez trzymanki", które oznacza coś specyficznego, szalonego i wariackiego. Teraz mógłbym tak powiedzieć o mojej pracy i ogólnie o moim rytmie dnia. A raczej o rytmie dnia i nocy. Ostatnio bowiem niebezpiecznie zaczynałem się poprzestawiać. Bywają takie dni, a raczej noce, że nie jestem w stanie ich przespać, a potem oczywiście idę spać nad ranem i śpię przez pół dnia. W dawnych czasach takiej sytuacji miałem dzień stracony do pracy lub też ledwo co byłem w stanie zrobić.

Wczoraj na przykład zacząłem pracę praktycznie rzecz biorąc o takiej porze, gdy powinienem był ją zakończyć - oczywiście zakończyłbym, gdybym zaczynał pracę o przepisowej godzinie, którą sobie z rana wyznaczyłem. Można więc powiedzieć, że wszystko stanęło na głowie. I na szczęście ja również stanąłem na głowie. Bo udało mi się nie tylko zrealizować plan minimum, który sobie nakreśliłem - ale nawet, co prawda późno w nocy, ale mimo wszystko, udało mi się plan standardowy dnia zrealizować i nawet przekroczyć.

Miejmy nadzieję, że będzie to już regułą. To znaczy nie będzie regułą to, że będę miał po przestawiony dzień z nocą, ale to, że nawet w tak niesprzyjających okolicznościach uda mi się zrealizować swój plan dnia. Bo nie ukrywam, że bardzo potrzebuję realizacji tego planu dnia w stu procentach przez cały miesiąc - mam bowiem sporo różnych nagromadzonych wydatków, w tym także takich, które chciałbym ponieść dla własnej radości. A na to wszystko trzeba pieniędzy, które mogę wypracować tylko wtedy, jeśli każdego dnia będę konsekwentnie realizował założony plan. Obym tylko jak najszybciej wrócił do normalnego rytmu dnia i nocy, ale to będzie wymagało pewnej samodyscypliny.

Oglądałem niedawno film "Siedmiu wspaniałych" - mnie by się przydało trzydzieści wspaniałych (dni pracy) :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz