czwartek, 16 lutego 2017

Marsjanin

Wczoraj postanowiłem puścić sobie film i wybrałem znakomity obraz Ridleya Scotta "Marsjanin" z Mattem Damonem w roli głównej. Świetny i na całkiem mocnych naukowych podstawach obraz naukowca pozostawionego na Marsie, który musi przeżyć przez długi czas po to, aby doczekać się wyprawy ratunkowej. Los Marsjanina jest samotny, pełen różnego rodzaju niebezpieczeństw, na swój sposób niekomfortowy. Niby ma wygodne mieszkanie, ale musi racjonować żywność, martwić się o swoją przyszłość i kombinować, jakby tu rozwiązać różne codzienne i bardziej strategiczne problemy.

I kiedy tak rano dzisiaj wstałem, pomyślałem sobie, że mój los nie bardzo odbiega od losu filmowego Marsjanina. Oczywiście mam sytuację pod wieloma względami o wiele lepszą. Nie mieszkam całkowicie na odludziu, są tam zawsze są gdzieś bliżej czy dalej ludzie. Znajduje się w miejscu, w którym nie muszę chodzić w skafandrze kosmicznym i martwić się brakiem tlenu. Temperatury nie są tak tragiczne jak temperatury na Marsie, chociaż też ciepło nie jest. Nie muszę aż tak bardzo racjonować żywności - prędzej racjonuję pieniądze na jej zakup. Jednak mam także wiele swoich problemów, które muszą rozwiązywać krótko i długodystansowo - i jestem w tym taki, jak tytułowy Marsjanin.

Można powiedzieć, że nawet w jednym moja sytuacja jest troszkę gorsza od sytuacji Marsjanina. On przynajmniej miał konkretną nadzieję na ratunek. A w moim przypadku nie do końca jestem pewny, czy jakakolwiek wyprawa ratunkowa ruszyła, aby mi pomóc. Teoretycznie jest taka możliwość, ale to tylko połowiczna wyprawa ratunkowa, w dodatku nic pewnego. Trudno, widocznie musi być sprawiedliwa proporcja - z jednej strony nie muszę martwić się o brak tlenu, a z drugiej strony mam mniej komfortową przyszłość z operacją ratunkową. Najwyraźniej każdy jest Marsjaninem na swój własny sposób.  A z trzeciej strony, Mars to symbol mężczyzny i jest też używany w symbolice gejowskiej. To nadaje mojemu Marsjaninowi zabawny podtekst.

A na razie muszę tylko mieć nadzieje, że moje życie będzie mniej kosmiczne ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz