czwartek, 29 września 2016

Psychologia wolności

Zabawne są obserwacja zachowania ludzi i zwierząt w różnych sytuacjach. Podobne obserwacje miałem z moimi szczurami, które w nowym miejscu zamieszkania po raz pierwszy w ich życiu wypuściłem na trawę. Trawa? Co to takiego? Najpierw moje ogonki siedziały tam w tej trawie jakby kontemplując ową zieloną łąkę i nieznane im dotąd ekologiczne okoliczności przyrody. A potem się radośnie rozhasały. Szczury biegnąc podskakują jak kangury, więc był to zabawny widok. 

Zauważyłem też ciekawą zmianę w ich zachowaniu - gdy w czasie kolejnych spacerów wypuszczałem na na trawę to czasem zaczęły do mnie przybiegać z odległości nawet kilku ładnych metrów i meldować się pod moimi nogami. Czyżby lgnęły do mnie w nieznanym dla nich nowym środowisku? Niemałe zdziwienie miałem także wtedy, gdy mój najgrubszy szczur, Śmigiel, ze zwinnością wiewiórki wskoczył na drzewo i zaczął się po nim wspinać. Dobrze, że go zdjąłem, bo inaczej miałbym szczura na drzewie. I nie wiadomo byłoby jak go zdejmować jeśli by za wysoko się wdrapał.

Są też ekwilibrystyczne aspekty tego ich wypuszczania. Niedawno w czasie porannego spaceru umieściłem dwa szczury na ławeczce nad kanałem. I znów mój najgrubszy Śmigiel - hyc - wyskoczył na ziemię z ławeczki. Ledwie złapałem go za ogon. A zaraz obok ławki są chaszcze i krzaki, gdyby tam uciekł, to nie wiem jak bym go musiał szukać. Posiadanie zwierzaków w podmiejskich okolicznościach przyrody to jak widać duża dla nich frajda, ale dla właściciela to konieczność doglądania ich. Bo takie małe i niesforne wszędzie się wepchają. 

Inni geje woleliby oczywiście, aby wypychały się duże i sforne do zabawy :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz