czwartek, 25 sierpnia 2016

Dojenie

A dziś napiszę o czymś, co mnie bulwersuje i co zarazem pokazuje jak nisko upadłem w tym postępowym świecie ;-) Ale to nie dotyczy polityki - choć poniekąd dotyczy, ale polityki sprzedaży. Wskaże więc palcem "winowajcę" - jest nim znana powszechnie dla fotografów firma Adobe. Jej sztandarowy program, Photoshop, znam od jakich dwudziestu lat. I tak się składa, że po zmianie dysku zwróciłem uwagę na ikonkę Adobe w pasku menu na moim Macu. A dalej potoczyło się jak to w życiu.

Najechanie kursorem na tę ikonkę powodowało pokazanie się kółeczka (czyli makowej klepsydry) - a uruchomienie monitora aktywności pokazało, że updater się zawiesił, więc go przymusowo wyłączyłem. Potem okazało się, że osobno uruchomiony nie mógł zainstalować dwóch update do mojego Photoshopa Elements wersja 9 (ho ho, obecnie jest wersja 14). Musiałem te uaktualnienia ściągnąć osobno i ręcznie zainstalować, ale poszło. I przy okazji uaktualniłem swój Adobe ID i pooglądałem co to nowego ma Adobe do zaoferowania. I zaniemówiłem.

Photoshop CC, flagowy program, jest dostępny wyłącznie w subskrypcji z Creative Cloud. Niestety - nazwa CC na to wskazuje, wiadomo, że to skrót od Creative Cloud właśnie. Innymi słowy Adobe znalazło sposób na dojenie klientów, regularnie, co miesiąc. A ja niestety tego nie pochwalam. Nie lubię takich abonamentów i wolę obrabiać zdjęcia i dokumenty lokalnie (samemu dbając o backup) niż w chmurze. Na szczęście lokalnie można korzystać nadal z Photoshopa Elements - ale wiadomo, że nie ma on wielu funkcji starszego brata. Inna sprawa, czy te funkcje dla zwykłego użytkownika są potrzebne. Wkurza mnie jednak to, że zamiast jednorazowego zakupu raz na kilka lat firma chce mnie doić na drobniejsze kwoty, ale w sumie, w czasie tych kilku lat wielokrotnie wyższe niż ów jednorazowy zakup. No pasaran!

W każdym razie może to ogólny trend, ale ja do światowego Matrixa chmurowego nie chcę się podłączać na tyle, na ile to tylko jest możliwe :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz