piątek, 22 lipca 2016

Słodki upadek komunizmu

Dawno temu Jacek Fedorowicz, jeszcze za czasów PRL, przepowiedział kiedy w Polsce będzie kapitalizm. Otóż wtedy, gdy Zakłady Przemysłu Cukierniczego 22 Lipca, dawny E. Wedel będą się nazywały E. Wedel, dawny ZPC 22 Lipca. Dziś o ZPC mało kto pamięta (chyba tylko miłośnicy historii) zaś Wedel znany jest dalej (choć jako marka Cadbury, czego Fedorowicz już nie przewidział). Słodki ten upadek komunizmu był w przypadku Wedla. A dziś mamy dawne święto minionej epoki, 22 lipca. Czy jednak to święto minionej epoki?

To, że nie ma już PRL i orła bez korony, wcale nie znaczy, że pewien duch komunizmu nie przetrwał. I jak obawiam się, przetrwał on zarówno w środowisku III RP (związanym mocno ze środowiskiem postkomunistycznym), ale także w rządzącym obozie PiS, który - jak zarzuca część przytomnych komentatorów - czasem sięga po chwyty i rozwiązania rodem z PRL. Oczywiście krytykuje to od zawsze opozycja, ale głosów jej "pomidorowych komentatorów" nie warto brać pod uwagę. Oni bowiem postępują tak samo, jak w tej dziecinnej zabawie, w której na wszystko odpowiada się "pomidor". Niech mają swój mdły keczup zatem, zwieńczony pianą, którą tak chętnie biją. 

A tymczasem mamy 22 lipca, święto w pragmatycznym sensie - wiele osób świętuje bowiem po prostu swój urlop. Niektórzy celebryci III RP mieszkają ich z błotem, jako sklonowanych  Kiepskich. Ale w sumie to są raczej sklonowani celebryci, ubijani na jedno kopyto przez media. Chorągiewki kilku sezonów popularności, pragnące najwyraźniej w dość osobliwy sposób przemycić własne kompleksy niższości. Miejmy więc na nich wyjebane. Popatrzymy w niebo - słoneczko (autentyczne, a nie w postaci Józefa Stalina, Słońca Narodów) grzeje nam wesoło, terroryści są jeszcze daleko, choć ceny nad morzem są podobno terrorystyczne - ale życie leniwie toczy się dalej.  

W sumie to na autostradach się toczy, a nad morzem płynie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz