sobota, 6 lutego 2016

Modelowe zero

Nieraz zdarza się, że anonse w kategorii szukania partnera zawierają pewne wymagania wobec poszukiwanej osoby, czasem nawet wypunktowane w pedantyczny sposób. Ale chyba pierwszy raz trafiło mi się trafić na aż tak dziwny katalog wymagań. I tworzący modelowe zero - czyli zawężający w praktyce do zera zakres dostępnych do znalezienia osób. Oddajmy zatem głos autorowi (wiek i miejsce zamieszkania osnute tajemnicą):

Wchodząc do tego szamba, czuję się, jakbym odwiedzał kłębowisko węży. Nie mam i nigdy nie miałem nic wspólnego z tym chorym światem. Ludzie się jednak, że - jak mówi Antoni Romanowicz - czasem można znaleźć perle na kupie gnoju. Jeśli więc zajrzałeś tu po raz pierwszy i ostatni, kieruję do Ciebie to ogłoszenie. DAM DOM (atrakcyjne mieszkanie w atrakcyjnym mieście) człowiekowi, który 1) żyje bez seksu i jest mu z tym bardzo dobrze, 2) nie ma rodziny ani przyjaciół (jest samiuteńki jak palec), 3) ma na koncie wybitne dokonania naukowe i zawodowe, a mimo to nie pracuje zawodowo, gdyż nie pozwala mu na to fobia społeczna i/lub depresja, 4) nie jest od nikogo uzależniony emocjonalnie ani finansowo, 5) jest wierzącym i praktykującym katolikiem, 6) charakteryzuje się wysoką kulturą osobistą w mowie i zachowaniu, 7) posiada gruntowne wykształcenie humanistyczne (w każdym sensie tego słowa), 8) nie uznaje alkoholu, tytoniu ani narkotyków w żadnej postaci. Nie szukam kochanka, męża, kumpla, kolegi itp,, lecz DOMOWNIKA, który jest czymś więcej niż lokator, a czymś mniej niż mąż - wyważonym kompromisem między marzeniami o życiu we dwoje, a ich bolesną weryfikacja przez realia. Z biegiem lat może się on stać zastępczą rodziną, a nigdy nie pragnąłem niczego bardziej, niż posiadać rodzinę. Spotkanie face to face musi być poprzedzone intensywną korespondencja mailowa. Podaj adres e-mail w tekście odpowiedzi, bo system go nie pokazuje.

Już pierwszy punkt, życie bez seksu, jest jak na gej portal ogłoszeniowy (w którym seks wylewa się także z ogłoszeń w poważnej kategorii szukania związku) zabawny. To tak, jakby szukać zajadłego ateistę wśród księży. Punkt trzeci moim zdaniem już tak mocno ogranicza zakres poszukiwania, że chyba je zamyka. Mało ludzi ma "wybitne dokonania naukowe lub zawodowe". A poza ty stoi to jak sądzę w sprzeczności z punktem 2 - myślę, że tacy ludzie nie są samiuteńcy jak palce, mają co najmniej zawodowych przyjaciół i znajomych. Bo kto tworzy te "wybitne dokonania" będąc pustelnikiem?

Dodajmy do tego brak uzależnień, bycie katolikiem (a dobry katolik, jeśli tylko mu to dane, poczuwa się do rodziny lub wspólnoty, więc nie jest sam, nie ma poczucia, że jest sam). Jeszcze punkt 7 korespondujący z 3 (ale zawężający "wybitne osiągnięcia" do humanistyki, w które trudniej mieś osiągnięcia niż w naukach ścisłych - jak sądzę). Ba, na deser punkt 8 - no drink, no drugs - a sądzę, że samotny jak palec może właśnie mieć do nich pokusę. Co z tego wychodzi - nieomal modelowe zero. Tak wysokie podniesienie poprzeczki, że nikt jej nie przeskoczy

A zatem owocnego czekania na ośmiopunktowy ideał, do końca życia, końca świata i jeden dzień dłużej :-)

1 komentarz:

  1. Fakt, ten anons to wyjątkowe skazanie się z góry na niepowodzenie. W psychologii nazywa się to myśleniem magiczno-życzeniowym (niemożliwym do spełnienia)...

    OdpowiedzUsuń