czwartek, 14 stycznia 2016

KOP zamiast KOD

KOD - Komitet Obrony Demokracji. Jak mówią, to oddolna obywatelska inicjatywa mająca szczytne cele, broniąca tego co ważne. Pomyślałem sobie, że zastanowię się chwilę nad sensem tego przedsięwzięcia. Przyzwyczajony jestem do filozoficznych analiz, więc oddzieliłem warstwę merytoryki od warstwy realizacyjnej. A za przykład walki toczonej przez KOD przyjąłem walkę o wolne media, po uchwaleniu PiS-owskich ustaw. 

Merytoryka KOD jest w tym zakresie bez zarzutu. Z tego co orientuję się walczą oni o to, aby władza nie zawłaszczała mediów, nie przejmowała nad nimi kontroli, nie obsadzała ich władz swoimi ludźmi. Aby media były (jak mniemam) niezależne, a także (jak mi się wydaje) obiektywne i rzetelne. Tak powinno być, media powinny być samodzielne i zmiana władzy nie powinna ich bezpośrednio dotykać, a na pewno nie w formie desantu na media w niedługim czasie po objęciu rządów. Więc w tym zakresie KOD ma rację.

Ale jak to jest w warstwie realizacyjnej? KOD protestuje gdy zwycięski PiS zmienia władze w mediach. Słusznie, władza nie powinna dotykać mediów. Powinny być one rzetelne, niezależne, profesjonalne i te de. Ale gdzie byli obecni działacze KOD i inne popierające KOD osoby (szczególnie dziennikarze, politycy i celebryci) gdy PO tak samo wymieniała obsadę mediów 8 lat temu? A gdzie byli wtedy, gdy robiło to SLD obejmując władzę? Czy wtedy protestowali? Nie. A więc nie walczą o wolność mediów. Bo gdyby o nią walczyli, protestowaliby w każdym takim przypadku. Oni walczą jedynie o przetrwanie mediów pod rządami ludzi z PO. Bo jedynie wtedy protestują, gdy zagrożeni są ludzie z PO-wskiego układu w mediach, wymieniani naturalną koleją rzeczy na ludzi z PiS. Czy nie jest to podwójna moralność, polityczna hipokryzja?

To nie jest KOD - ale KOP, czyli Komitet Obrony Platformy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz