Anonse seksualne w kategorii szukania partnera to norma. Widocznie nie każdy wie na czym polega relacja partnerska. Ale można taki faux pas wybaczyć, jeśli sam anons dotyczący seksu ma swój urok i wdzięk. Wtedy staje się on miłym elementem seksualnego folkloru, zamiast być nudnym i powtarzalnym erotomańskim kretynizmem. I na taki anons trafiłem niedawno. Oto on (pisownia, jak zwykle, oryginalna):
Poznamy młodego żołnierza ze ŚWIĘTOSZOWA aktywnego w seksie z dużym karabinem aczkolwiek nie jest to warunek. Nas dwóch 60 latków czyścimy lufę, liżemy granaty i inne akcesoria karabinu. Oczekujemy strzału w 10 do dwóch tarcz. Lokum jest możliwe do wykorzystania w tygodniu.
Idealnie po żołniersku - krótko i na temat. I z zabawnym żargonem. Czyżby istnieli jeszcze na tym świecie ludzie, którym seks nie kojarzy się z wałkowanymi do obrzydzenia i znudzenia "konkretami" i "dyskretami"? Ktoś kiedyś wykpił genialnie te słowa, pisząc o sobie, że nie jest hrabią von Konkret-Dyskret. Lubię taką kreatywność. Pokazuje ona, że piszący takie słowa, lub zamieszczający taki anons, ma w sobie to, co u mężczyzny jest najseksowniejsze.
Oczywiście nie chodzi o lufę czy granaty - ale o umysł ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz