Odkąd w zeszłym roku sprzedałem rower, moją jedyną aktywnością fizyczną są spacery. Ale nie robię kilometra czy dwóch. Chodzę po 8-12 a czasem i 20 kilometrów. I zaopatrzyłem się odpowiednio. Najpierw nosiłem torbę fotograficzną slinghsot, ale było ryzyko że obijając się o bok spowoduje efekt chińskiej tortury kropel wody. Więc zamieniłem to na oburamienny plecak fotograficzny.
W jednej i drugiej torbie miałem podobne zestawy - poza różnymi drobiazgami zabierałem przede wszystkim aparat fotograficzny, nawigację turystyczną i coś do picia. Woda w manierce lub kawa w termosie. I można iść na długi spacer. Jeść nie trzeba, wystarczy picie. I aparat do focenia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz