środa, 24 grudnia 2014

Opowieść wigilijna

Chuda i smutna wigilia w tym roku, więc jedyne co można zamieścić o choćby częściowo optymistycznym wigilijnym kształcie, to fragment z pewnego anonsu w kategorii szukania chłopaka. I tak nie łapię się na ten anons, bo jestem znacznie starszy od chłopaka, którego ten dwudziestolatek poszukuje. Ale ten fragment anonsu mnie ujął:

Uwielbiam rozmawiać (aktualnie tego pragnę, bo jedynie mogę wygadać się w pracy), umiem gotować (mieszka się samemu to trzeba umieć wszystko - chyba nie muszę wymieniać), posiadam piesora "kundelka" już ma 10 lat i trzeba mu pomagać czasami na spacerach schodzić z wyższych partii terenu (ale daje radę).

Nie chodzi oczywiście o gotowania, ale o piesora - i nawet nie o niego, ale o to, że jest po części tak lub inaczej niepełnosprawny (bo trzeba mu pomagać schodzić). Chłopak ma przyjaciela i widać, że ma dobre serce. Są tacy ludzie na tym świecie jeszcze. I już to samo w sobie jest najlepszym prezentem na te puste święta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz