piątek, 5 września 2014

Szkoła finansów

22 czerwca 2014
Nie tak dawno napisałem o chłopaku, który kręcił. Poznałem go 19 czerwca. Podejrzane wydało mi się, że zaczął mnie nagabywać o datek finansowy, najpierw 20 a potem 25 złotych. Kiedy napisałem mu - zresztą całkowicie zgodnie z prawdą - że nie mam takich pieniędzy na koncie, jakoś dalsze poznawanie mnie przez niego utknęło w martwym punkcie. Mimo, że niby szukał związku - a nie kasy...

I sprawa miała dalszą kontynuację 3 dni potem. Na GG zapytał mnie w jakim banku ma konto. Nie odpowiedziałem ale zapytałem po co pyta. I wyjaśnił mi jaką ma wspaniałą myśl - on mi wyśle z PKO 50 złotych i zrzut ekranu z historii banku na dowód, że to wysłał. A ja mu to przeleję na inne konto, na którym ma kartę płatniczą aby kupić sobie fajki. Niby ma to ręce i nogi - jeśli mam konto w tym banku w którym on ma kartę, to kasa będzie natychmiast u niego. A z PKO musiałby czekać do rana.

Tylko, że ja nie wierzę w takie numery. Zrzut ekranu? Można łatwo podrobić. Dla mnie to jawny przykład naciągania. I potem się potwierdził. Bo po 10 minutach ponownie napisał do mnie to samo pytanie o konto w banku, ale zaraz przeprosił, że to nie tu napisał. Wrong chat jak mawiają w mojej grze. Potem tłumaczył że pisał na Fejsie z kolegą i się pomylił. Uwierzę w to jak w przysięgi naszych polityków. Aja myślę że pisał do kolejnej osoby, którą chciał naciągnąć.

Bo gdyby nie był naciągaczem, to by dalej komunikował się pomimo braku chęci wspomagania go finansowo. A skoro od razu kończy rozmowę, gdy nie dopina swego - to znaczy, że liczy wyłącznie na kasę.

Nie ze mną takie numery ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz