czwartek, 18 września 2014

Mięsień piwny

Rozmawiałem niedawno z jednym chłopakiem na czacie. Jak wiadomo, na czacie rzadko kiedy rozmowa ma sens. Najczęściej jest to nagabywanie, a pytania jakie się zadaje służą dobieraniu się do ustawki w wiadomym celu. Dlatego jeśli w rozmowie na czacie dowiemy się czegoś nowego lub ciekawego - to jest święto.

I takie święto nastąpiło gdy poznałem chłopaka z (całkiem dosłownie) drugiego krańca Polski - i to niedaleko granicy. Rozmowa była mila i długa, co jak na czata już samo w sobie jest nietypowe. I chłopak ów ponarzekał, ale z wdziękiem i bez ciśnienia, na swoją sylwetkę. Mianowicie posiada on mięsień piwny - czyli brzuszek. Zbliża się Oktober Fest ale nie wyobraziłem sobie tego sympatycznego chłopaka z piwem w ręku. Dlaczego?

Bo ów chłopak podał mi swoje rozmiary 186 cm wzrostu i 82 kilo wagi. Niby nic specjalnego. Ale ma prawie (w zaokrągleniu w górę) 10 cm więcej ode mnie a waży tyle co ja ostatnimi czasy. A zatem moje zrzucanie wagi jeszcze nie pozbawiło mnie "zaszczytnego" tytułu posiadania piwnego mięśnia. Przy czym ja nie pamiętam już kiedy piłem ostatnio piwo ;-)

Faktycznie, to fajne pobudzenie do myślenia na temat tego gdzie kończy się brzuszek a zaczyna normalna sylwetka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz