poniedziałek, 22 września 2014

Bajka?

Nieczęsto się zdarza abym na moim blogu opisywał zdarzenia prawie równocześnie z ich pojawianiem się. dawniej miałem zapas materiału sięgający nawet czterech czy pięciu miesięcy w przód. To co opisywałem zimą ukazać się na blogu mogło latem. Miało to swój urok, bo sam nie wiedziałem o czym się ukaże danego dnia kolejny post. A teraz zapas materiału jest szczupły i piszę prawie na bieżąco.

Nie lubię pisać na bieżąco o poznawaniu ludzi, bo łatwo dać wyraz nadziejom, które rychło mogą się nie spełnić. Wolę mieć pewien czas na weryfikację danego poznawania. Ale dziś napiszę o niedawno poznanym na czacie chłopaku. W sumie, to określenie "poznanym" jest na kredyt. Bo jedna, nawet bardzo długa rozmowa, nie daje podstaw do nadziei - jeśli nie stoi za nią przetarcie szlaku kontaktu. Moja rozmowa była długa i ciekawa, ale pod jej koniec tylko ja dałem informacje kontaktowe (numer GG). Druga osoba nie miała GG więc mogę co najwyżej liczyć na to, że je zainstaluje i się odezwie.

Odezwie się lub nie - dla mnie teraz ciekawe jet to, czy taką rozmowę można zaliczyć do potencjalnych bajek (czyli gadek z tak zwanymi bajkopisarzami), czy jednak już nie. Chciałbym wierzyć, że nie. Owszem, w czasie rozmowy dotykaliśmy tematów intymnych - ale nie tak jak to lubią bajkopisarze: od razu, nachalnie. Nie odstałem od chłopaka jego numeru GG - ale nie miał go jeszcze zainstalowanego. na czacie był z telefonu, więc może w ogóle nie ma komputera. Dałem mu awaryjnie mój numer telefonu (to numer biznesowy, rozdaję go każdemu chętnemu) - ale nie oczekiwałem w zamian jego numeru, bo nie każdy chce i musi od razu go ujawniać. Rozstaje więc tylko czekać na odzew, w nadziei na to, że on się odezwie.

A jeśli się nie odezwie - to niestety nie będzie niczym szczególnym w netowej komunikacji z tak wspaniale zapowiadającymi się osobami :-)

2 komentarze:

  1. "Numer biznesowy" - można się uśmiać! :-D Jeżeli już, to mówi się numer SŁUŻBOWY (ale najpierw trzeba mieć poważną firmę albo pracować w niej)#

    OdpowiedzUsuń
  2. A po drugie publikacje notek niemal po pół roku może dla Ciebie miały swój urok, ale nie dla czytelnika (swoją drogą jest to pewien rodzaj oszustwa i lekceważenie swoich czytelników), bo ciężko się połapać w tym rozdźwięku, gdy np. w lipcu piszesz, że pada śnieg itp. To tak jakby dzienniki prasowe miały by się ukazywać z wiadomościami po pół roku, dawno nieaktualnymi! Nikt by ich nie kupował, m.in. dlatego też mało kto czyta Twojego "oszukanego" bloga (patrząc po zerowych komentarzach)...

    OdpowiedzUsuń