poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Podróż do Lwowa

styczeń 2013
Zaczęło się przez SMS. Napisał do nas 22-letni chłopak, wyraźnie z rosyjskimi naleciałościami językowymi. Pytanie czy autentycznymi, czy sztucznie udawanymi. Chyba jednak autentycznymi - bo w toku wymiany około 20 wiadomości, nieraz długich, był konsekwentny. To był Ukrainiec, przebywał we Wrocławiu, szukał kogoś kto by mu pomógł znaleźć pracę.

Potrzebowaliśmy kogoś do rozkręcenia masażu. Właśnie mieliśmy za sobą pierwszego klienta. Ale dodatkowa osoba do pomocy by się przydała. Więc zaczęliśmy z nim pisać. następnego dnia, gdy wcześniej wstępnie ustaliliśmy, że może przyjechać, on napisał nam niepokojącą wiadomość. Pytał czy możemy mu zapłacić za podróż do Lwowa gdyby nie udało się nam poznanie i zatrudnienie go. No bo przecież może się okazać jednak nieodpowiedni, uczciwe mu napisaliśmy, że nie możemy nic mu gwarantować.

Współpraca to nie tylko kwalifikacje, które można zresztą podnosić. To także uczciwość i zaufanie. A tego się nie sprawdzi przez SMS. Napisałem mu, że nie stać nas na takie gwarancje. Przecież sami ledwo mamy na życie. I zastanowiłem się czy to nie jest wyłudzacz kasy. Ale myślę, że tym razem jednak nie. Chyba, że to wyłudzacz bardzo sprytny, który naprawdę świetnie się maskuje. Mimo wszystko chłopak robił w korespondencji wrażenie uczciwego i naturalnego. Ale to wstępne wrażenie, na podstawie którego nikomu nie można obiecać współpracy, ani tym bardziej (dodatkowo nierealnej dla nas do zrealizowania) pomocy.

Przyszłość tej znajomości okazała się banalna - chłopak pożegnał się gdy nie otrzymał gwarancji. Zatem to wyłudzacz - każdy normalny chłopak napisałby, że w takim razie nie może przyjechać ale chętnie spotka się gdyby w przyszłości miał okazję być w Warszawie. Nawet sprytny oszust mógłby tak kłamliwie napisać, aby zakończyć znajomość wrażeniem, że jest uczciwy. Ten jednak czyhał na nasze pieniądze, a gdy znikły mu z horyzontu - on znikł także.

Zaleta oszusta - że gdy nie dopnie swego, to przynajmniej znika ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz