niedziela, 30 grudnia 2012

Splot

6 września 2012
Zasiadłem przed komputerem. Fotel, kawa i czat. Interia. Przeglądanie czata i poszukiwanie nicków, które mogłyby być interesujące dla faceta szukającego związku. I był taki nick "blondynek-wawa" - więc zapukałem do niego. Młody chłopak. Zodiakalny skorpion - iskra przeleciała gdzieś w sercu. I zaczęliśmy rozmawiać. A potem wymieniliśmy zdjęcia, telefony. Zadzwoniłem do niego i po kilku minutach rozmowy zapytałem czy chciały się spotkać. Owszem, chciałby. No to ubrałem się i pojechałem...

Trafiłem na miejsce. Parking. Było kilka minut wolnego, kupiłem czekoladę. Białą, którą najbardziej lubię. Nie zdążyłem zjeść całej tabliczki gdy on się zjawił. Wsiadł do auta. Poczęstowałem go - ale nie lubi słodyczy, więc zjadłem tabliczkę do końca. I pojechaliśmy na spacer do lasu. Przeszliśmy kilometr może mniej, rozmawiając. I wtedy Matek zapytał czy może mnie wziąć za rękę. Uprzedziłem go, że to złamie barierę intymną między nami - ale on potwierdził, że wie co robi.

Wziął mnie za rękę - od razu splatając palce. To jest uchwyt zakochanych. A dalej był już tylko las - rak i skorpion. Razem. Coraz bardziej razem. A kiedy rak i skorpion trzymają się za ręce, to wiedz że coś się będzie działo. Coraz bardziej działo. I działo się. A las szumiał w zadumie. Coraz bardziej szumiał. A my odpłynęliśmy ponad ten las, a kto wie czy nie ponad cały system słoneczny. I gdy wróciliśmy na ziemię, było już ciemno. Ciemno na dworze ale jasno w sercu.

I oby było w sercu coraz jaśniej :-)))

1 komentarz: