wtorek, 25 września 2012

Tragedyi akt 2 - umiłowanie

1 maja 2012
A obudziwszy się rano miłość swą znienacka poczęli i potem zgodnie  z oddaniem sprawowali, miłością się nasyciwszy znowu ją począć nie3 omieszkali. A kochali się jak geje wyklęte, w szatańskiej mocy zakazanej miłości, spowite w demonicznej namiętności i serca porywach. A ļóg im z nieba miłość tą błogosławił i chory anielskie do ucha im miłosne pieśni śpiewały.

Tedy powiedzieli sobie, że się kochają i chcą być ze sobą na wieki. A ļog usłyszał to i szczęśliwy był i im błogosławił. I anieli usłyszeli to i pieśń swą o miłości na nowo podjęli. I ukochanie porwało ich w namiętności szał wszelaki, i wszystkie zwierzęta radowały się losem owych zakochanych. I liście na drzewach, i wiatr w polu hulający o miłości tej wszem i wobec opowiadali, ale nikt o nich nie wiedział bo kochali się skrycie, w zamku swoim, na oczach ludzkich zamknięci i niewidoczni.

I rzekł rycerz do białogłowa swego - białogłowie mój ty najsłodszy i najukochańszy. Wielem świata zwiedził i ludzi wielem poznał  ale nigdy zaprawdę powiadam ci, tak zacnego i w miłosnej sztuce białogłowa nie spotkałem. Tyś moim objawieniem jest i miłością mą i z tobą życie chcę ułożyć i szczęście swoje z tobą wspólnie pielęgnować. A rzekł na to białogłów do rycerza - panie mój, ciebie kochać i z tobą żyć mi przystoi, tako i ja z tobą chcę życie moje prząść niczym nić z kądzieli i na wieczne czasy tobie być przyrzeczonym zamierzam.

I kochali się dalej miłością swą gorącą, a Bóg na to wejrzał i wiedział, że to było dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz