piątek, 15 czerwca 2012

Dobry uczynek

styczeń 2012
Ugościłem potrzebującego pod moim dachem. Dobry uczynek zrobiłem i mam nadzieję, że Bóg mi to policzy, najlepiej jeszcze w tym moim wcieleniu. Ale poza samym dobrym uczynkiem nic więcej dobrego z tego na chwilę obecną nie wynikło, bo jednak relacja nie rozwinęła się w tak głębokim kierunku jakbym tego chciał i potrzebował. I winny byłem oczywiście ja.

Blokady wobec dojrzałych facetów nie są jak widać moim wymysłem. A w przypadku faceta który wygląda młodziej i zachowuje się normalnie - dla mnie normalnie, czyli nie-normalnie jak na standardy poważnego i szacownego wieku - zamiast blokady mam jednak przyhamowanie. Jak źle założona szczęka hamulca która przyciska obręcz rowerowego kola i sprawia że się jedzie (może raczej jako gej - pedałuje) z wysiłkiem niweczącym radość jazdy.

Ale też do tej pory nie miałem okazji poznać mężczyzny z którym można by sprawdzić to hamowanie w praktyce. I mam tę próbę już zaliczoną. Niestety negatywnie - zachowywałem się okropnie. Każdy z nas siedział przed swoim komputerem, atmosfera nie była napięta czy niezręczna, wręcz swobodna. Ale siedzieliśmy kompletnie osobno. Nie jak zakochani, ale jak przyjaciele wspólnie mieszkający. Wolałbym jednak chłopaka z którym co chwila bym się tulił i pieścił, a w nocy po prostu palił łóżko namiętnym seksem :-)

Chyba będę musiał poczekać na to - pytanie jak długo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz