niedziela, 11 marca 2012

Syn marynarza

Dziś na niedzielę lżejszy temat. Gadałem na czacie z niejakim Mariuszem, w wieku 17 lat, z Warszawy. Przedstawił mi się jako syn marynarza pracującego na statku i bywającego w domu raz na kwartał. A jego matka podobno od 11 lat w Stanach mieszka. I ten 17-latek mieszka sam w domu. Bardzo mało prawdopodobne, choć teoretycznie możliwe.

Oczywiście docelowo szuka związku i w ogóle może być pięknie. Pogadaliśmy sobie ale postanowiłem go zweryfikować. Profilu nie maił ale zapytałem czy ma ochotę pogadać przez fona lub Skype. Napisał, że nie teraz. Więc mu bezczelnie napisałem, że skoro mieszka sam, to chyba nie problem pogadać głosowo, skoro go nikt nie podsłuchuje. I od razu mnie pożegnał.

Wdać zgadzał się w jego opowieści jedynie wiek i może imię. I może miasto. Ale raczej nie to że mieszka sobie sam. Nieważne jakich ma rodziców - nie czepiam się bajkowych opowieści o synu marynarza. Ale raczej na pewno nie był w domu sam i nie mógł gadać przez koma czy Skype. Snuł sobie bajkopisarskie opowieści o wolności. A gdy trzeba było jego rzekomą wolność zweryfikować - musiał uciekać z czata.

Bajkopisarzy lepiej zweryfikować od razu. Bo szkoda na nic tracić czasu ;-)

1 komentarz:

  1. 17 lat to dopiero poznawanie swojej tożsamości seksualnej. Wystraszyłeś go — i dobrze.

    OdpowiedzUsuń