sobota, 10 grudnia 2011

Obiboki przez SMS

Dostałem SMS w odpowiedzi na mój anons. Standardowo skierowałem sprawę do instancji komunikacyjnej, proponując rozmowę na GG. W ogóle, zdenerwowało mnie to, że po tym pierwszym SMS-ie przyszedł drugi z ponagleniem mnie abym odpisał. Przecież skoro nie odpisuję to raczej nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego że albo nie widziałem jeszcze wiadomości, albo mam inne sprawy na głowie. Nie lubię takiego popychania.

Co do autora SMS-a, to chyba kojarzę go z jakiegoś wcześniejszego kontaktu. I chyba jest to osoba mająca HIV. Nie jest to akurat jakiś mój zarzut do niego, bo każdy może być na coś chory - ja akurat na cukrzycę :-) Chodzi mi o to, że tamta osoba nie była dla mnie odpowiednia - abstrahując kompletnie od jej choroby, ale jedynie opierając się na jej osobowości i charakterze.

Nieważne czy to ta sama osoba, czy nie. Sprawa stanęła na banalnym etapie - on nie ma profilu na necie (tamta osoba miała - ale jeśli to on, mógł tamten profil skasować). Napisałem mu SMS z informacją o moim profilu i prośbą o założenie swojego, bo w przeciwnym razie nici z dalszego poznawania. Niech dorobi pracę domową. Jeśli tego nie zrobi - jego tożsamość pozostanie tajemnicą, a dla mnie przestanie to mieć jakiekolwiek znaczenie.

W sensie moich procedur poznawania ludzi tego chłopaka po prostu nie ma. Nie przesiedl do kolejnego etapu poznawania - na własne życzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz