piątek, 23 września 2011

Wahań część druga

18 lipca 2011
Wahania, towarzyszące mi przy odnowieniu kontaktu z Rafim, nie były jedynymi, jakie w tym czasie miałem. Miałem wtedy nadzieję na poznanie - i związanie się być może - z pewnym intelektualistą, ale rozmowa z nim kompletnie mnie zniechęciła. Opublikuję ją zresztą w poniedziałek. Była to rozmowa z napuszonym wielkopańskim snobem, który nie dopuszczał mnie do głosu, wyśmiewał moją argumentację i pogardzał moim blogiem, wskazując na fascynację Marquesem, Miłoszem i Herbertem - po lekturze których mój blog jawił mu się jako "disco-polo".

Cóż, takie starcia się zdarzają. Szkoda, że zamiast rozmowy zaczęło się szybko jednostajne tokowanie po każdej stronie. Coś irytującego i wkurzającego. I coś, co jest ewidentnie złym prognostykiem dla zawierania znajomości z takim bufonem. Przykre i prawdziwe. No i mam jego z głowy :-)

Ale nie on jeden był na shortliście, czyli liście najbardziej wartościowych kandydatów do poznania - oczywiście nie licząc Rafiego, o którym wczoraj pisałem. Było na niej jeszcze kilka innych osób.

Niektóre kontakty były dopiero co rozpoczęte i od biedy można by się spotkać (choć trzeba by pokonać po około 300 km), ale takie spotkania na szybko nie bardzo mi odpowiadają.

Miałem kontakt z okolic Opola, ale chłopak, mimo że sympatyczny, wydawał się nie do końca odpowiedni ze względu na pozycję zawodową. Korespondencja SMS-owa z nim mogła być ożywiona, ale jakoś intuicyjnie nie czułem bliskości - a na takie coś, po wpadce (nota bene z innym opolaninem) bylem już - aż za bardzo - uwrażliwiony.

Miałem też znajomość - zaczętą kilka miesięcy wcześniej ale nie rozwijaną intensywnie - z chłopakiem o fajnej, gejowskiej urodzie (choć wcale nie ciachem - i dobrze, że nie), który spędził u mnie noc przejazdem gdy jechał do koleżanki w odwiedziny z jednego krańca Polski na drugi. I to był najciekawszy z kontaktów - chłopak szuka związku tak jak ja.

A do tego dochodzą kontakty zawierane na czacie czy innymi kanałami, które zapowiadają się sensownie - choć potem  mogą się okazać beznadziejne.  I mam pewien kłopot z wyborem kierunku szukania. Ale nie jest to świadomość nadmiaru kandydatów. Raczej ustalanie czy w ogóle w pełni sensownie mogą być kandydatami.

Paradoksalnie, najsensowniejszy jest Rafi - bo jego już znam. I powstaje wybór czy trzecia próba z nim, czy pierwsza z kimś innym ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz